Do salonu tylko na hennę i maseczkę? Nie, to nie jest artykuł o historii kosmetologii… Czy to artykuł o przyszłości kosmetologii?

Wokół tematu ewentualnych zmian w prawie znowu zrobiło się gorąco. Wszystko za sprawą medialnych doniesień relacjonujących konferencję zorganizowaną przez Koalicję Medycyny Estetycznej, w skład której wchodzi Stowarzyszenie Lekarzy Medycyny Estetycznej, Polskie Towarzystwo Medycyny Estetycznej i Anti-Aging i Polskie Towarzystwo Medycyny Estetycznej.

Konkretnie mam na myśli artykuł opublikowany w ostatnich dniach na portalu Wirtualna Klinika (pełna treść tutaj). Artykuł omawia przebieg wspomnianej konferencji i w większości nie ma w nim nic, czego byśmy już nie wiedziały. Na samym końcu znajdziemy jednak jedną bardzo niepokojącą informację.

O co chodzi?

Pisałam już o tym (tutaj), więc nie będę się mocno powtarzać. Stan na dziś jest taki, że mamy projekt Ustawy o wyrobach medycznych, w którym nie ma nic o żadnych zakazach. W projekcie jednak jest pewna „furtka” – możliwość wydania rozporządzeń, które mogłyby ograniczać dostęp do stosowania niektórych wyrobów medycznych osobom… No właśnie nie do końca wiadomo komu i czego mianoby zakazać, bo podkreślam raz jeszcze – NA RAZIE NIE MA ŻADNYCH KONKRETNYCH PROJEKTÓW TAKICH DOKUMENTÓW!

O czym więc pisać? Gdzie nowość i to do tego jeszcze niepokojąca?
Do tej pory ze strony wymienionych na początku stowarzyszeń docierały do nas głównie ogólniki. Było o powikłaniach, bezpieczeństwie, aktualnym stanie prawnym itd. Brakowało konkretów, tzn., czego konkretnie nie mogliby robić kosmetolodzy i kosmetyczki. Czego powinno się nam zakazać?

Na końcu artykułu opublikowanego na portalu Wirtualna Klinika znajdziemy chyba pierwszy w historii konkret:

Do wyrobów medycznych, które mogą być stosowane wyłącznie przez lekarzy ze względu na naruszenie ciągłości ciała, należą:
– kwas hialuronowy i inne tzw. wypełniacze,
– wszelkie substancje podawane poprzez iniekcję albo wkłucie,
– nici liftingujące,
– osocze bogatopłytkowe,
– inne substancje nie będące lekami stosowane do celów estetycznych poprzez wprowadzone do ludzkiego ciała poprzez iniekcję albo nakłucia (nie dotyczy barwników do tatuaży),
– urządzenia oddziaływujące energią prądu elektrycznego oraz fal elektromagnetycznych lub mechanicznych o gęstościach mocy przekraczających wartość 1000mW/cm2 w punkcie najsilniejszego oddziaływania na tkankę.

Czy właśnie takich zmian chcą wymienione stowarzyszenia? Moim zdaniem właśnie to wynika z kontekstu całego artykułu, jednak nie znajdziemy takiej bezpośredniej informacji. Również wyszukiwarka milczy na temat tak sformułowanych zdań… Będę drążyć temat, ale ciężko sobie wyobrazić inne możliwe źródło tak szczegółowo sformułowanych założeń…

Co to w praktyce oznacza?

Najciekawszy (choć to chyba nie jest odpowiednie słowo) jest początek i koniec tego cytatu.

Do wyrobów medycznych, które mogą być stosowane wyłącznie przez lekarzy ze względu na naruszenie ciągłości ciała, należą…

To brzmi jak fragment hipotetycznego rozporządzenia, które faktycznie mogłoby być w przyszłości wydane do ustawy o wyrobach medycznych. Zwróć uwagę, że w cytacie mowa jest właśnie o wyrobach medycznych – pasuje. Podkreślam po raz n-ty, bo wszyscy to mieszają, że nie są to żadne regulacje prawne, a jedynie postulaty. Na tyle jednak przerażające, że warto się nad nimi pochylić.

Fragment, o naruszeniu ciągłości ciała jest niejasny, bo czy każde urządzenie oddziaływujące energią prądu elektrycznego oraz fal elektromagnetycznych lub mechanicznych narusza ciągłość ciała? Iniekcje, ok, naruszają. Ale fale? No chyba, że mamy jakąś nową definicję naruszania ciągłości ciała, pod którą podepniemy wszystko: rzeczywiste naruszanie, oddziaływanie, patrzenie w stronę ciała… No cóż, ktoś może się poczuć tym dotknięty. Pytanie czy (urażona) dusza jest elementem ciała, to już chyba bardziej kwestia religii i filozofii, a nie kosmetologii i medycyny…

Jak ja nie lubię wrzucania wszystkiego do jednego wora… To zawsze wzbudza we mnie nieograniczone pokłady ironii (w temacie ironii – czytałaś ostatni artykuł o definicji pojęcia „nielekarz”? Jeśli nie, to koniecznie zajrzyj tutaj).

Wróćmy jednak do głównego tematu.

Do wyrobów medycznych, które mogą być stosowane wyłącznie przez lekarzy…

i

…ze względu na naruszenie ciągłości ciała…

Czyli naruszać ciągłość ciała mogą tylko lekarze? Skoro niektóre wyroby medyczne mieliby stosować tylko oni, właśnie ze względu na naruszanie ciągłości, to chyba można wysnuć wniosek, że zgodnie z tymi postulatami nikt inny nie powinien naruszać ciągłości ciała?

O tym też już był na blogu artykuł (klik), więc nie muszę chyba szerzej omawiać absurdów z tym związanych. Czyj klient nigdy nie uronił kropli krwi z mieszka włosowego po depilacji woskiem, niech pierwszy rzuci kamieniem! 😉

Dobra, nie ironizuję już, bo sprawa serio jest poważna. Najdobitniej świadczy o tym ostatni fragment cytatu, mianowicie:

urządzenia oddziaływujące energią prądu elektrycznego oraz fal elektromagnetycznych lub mechanicznych o gęstościach mocy przekraczających wartość 1000mW/cm2 w punkcie najsilniejszego oddziaływania na tkankę.

O pomoc w oszacowaniu konsekwencji tak sformułowanej propozycji poprosiłam specjalistów z mojej grupy Gabinet kosmetyczny od zaplecza: kosmetologów, dystrybutorów sprzętu i ekspertów zajmujących się jego serwisem. Bardzo dziękuję za Waszą pomoc!

Okazuje się, że w tak sformułowanym zakazie mieszczą się prawie wszystkie sprzęty stosowane w salonach kosmetycznych!!! Członkowie grupy wymieniają m.in.: peeling kawitacyjny, mikrodermabrazję diamentową, HIFU, kriolipolizę, radiofrekwencję, endermomasaże, falę akustyczną, IPL i lasery.

Sumując ewentualny postulat zakazu „naruszania ciągłości ciała” i zakazu wykorzystywania podstawowego sprzętu od wielu lat wykorzystywanego w gabinetach kosmetycznych, zostają w zasadzie tylko maseczki i henna… No i malowanie paznokci. Klasyczny manicure i depilacja brwi odpada – bo przerywanie ciągłości…

Wiem, że przesadzam, ale ten postulat jest naprawdę absurdalny, a jego spełnienie może spowodować upadek sporej części salonów! I nie, nie sprzedasz nikomu swojego sprzętu wartego kilkaset tysięcy, bo nikt z branży nie będzie mógł go używać…

Jak już wielokrotnie wspominałam, nie ma konkretnych propozycji regulacji prawnych, ale przy tak postawionej sprawie, myślę, że warto zacząć działać już teraz! O szczegółach poinformuję Was w kolejnych artykułach. Jest już sporo pomysłów, osób chętnych do współpracy, także wkrótce będą konkrety!

podrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznym