Dziury w Twoim grafiku robią się coraz większe? Mam dla Ciebie garść wskazówek, które mogą pomóc Ci je choć trochę załatać i zwiększyć ilość zapisów!

Informuj, że masz otwarte!

Mamy obecnie do czynienia z dużym chaosem informacyjnym. Nie dość, że co chwilę coś się zmienia, to dodatkowe zamieszanie robią ludzie, którzy nie mogą się doczekać ogłaszania tych zmian i sami je sobie wymyślają. Przeciętny człowiek, który nie śledzi codziennie wiadomości w mediach, ma prawo czuć się skołowany i np. nie wiedzieć, że salony nadal pracują.

Po każdym ogłaszaniu obostrzeń warto poinformować klientki, że salony nadal działają, Bo (i tu najważniejsze) należą do jednych z najbezpieczniejszych miejsc! Nie słychać o masowych zakażeniach w salonach. Salony są pomijane na wszelkich wykazach miejsc, w których dochodzi do zakażeń. Informacja, że wciąż działamy, jest potwierdzeniem skuteczności stosowanych przez nas zabezpieczeń!

Informuj o zabezpieczeniach

O tych zabezpieczeniach również warto regularnie informować. Nie polecam wrzucania co chwilę postów z listą stosowanych przez Ciebie środków bezpieczeństwa (choć raz na jakiś czas warto), ale przecież możesz wrzucać np. swoje zdjęcia „w pełnym uzbrojeniu” z dorysowanym uśmiechem i pożyczyć klientkom miłego dnia. Chodzi o to, żeby pokazywać, że jest ok, ale też z umiarem, żeby nie podsycać w ludziach niepokoju.

Ważna i chyba często pomijana sprawa, to dojazd na zabiegi. Warto uświadomić klientkom, że jeśli przyjeżdżają własnym samochodem, to wizyta w salonie wiąże się z kontaktem wyłącznie z Tobą (odpowiednio uzbrojoną). Nie ma ludzi w autobusie, nie ma innych klientek, nie ma nikogo w poczekalni. Niewiele osób się nad tym zastanawia, a to jest naprawdę mocny argument.

“Pilnuj” klientek

Klientka odwołuje wizytę, bo jest na kwarantannie? Zapytaj, kiedy jej się ta kwarantanna kończy i wpisz ją od razu 2-3 dni później. Zrób sobie również listę rezerwową i zapisuj na nią osoby, którym nie pasował żaden termin. Będziesz mogła wykorzystać miejsce zwolnione przez chorą klientkę lub taką, która wylądowała na kwarantannie.

Jeśli zupełnie nie masz co robić, zadzwoń do klientek, których już dawno u Ciebie nie było. Zacznij od luźnej rozmowy i spróbuj wybadać grunt pod ewentualne zaproszenie do salonu.

Rozważ uruchomienie usług mobilnych

Jeśli masz spore dziury w grafiku, a Twoje klientki są „uziemione” w domu z dziećmi lub na pracy zdalnej, zaproponuj im możliwość dojazdu. Lepiej dojechać i coś zarobić (nawet w mniej komfortowych warunkach), niż siedzieć bezproduktywnie w salonie. Uważaj tylko, żeby nie „wpakować się” do osoby na kwarantannie. Wyobrażam sobie, że znajdą się osoby, które stwierdzą, że skoro są na kwarantannie, to dla nich idealna opcja… Przed wizytą przeprowadzaj solidny wywiad telefoniczny!

Zmień godziny otwarcia

Masz dużo klientek z małymi dziećmi? A może sama masz małe dzieci i nie masz pojęcia, co zrobić w aktualnej sytuacji, kiedy na zdalne nauczanie przeniesiono klasy 1-3? Zastanów się nad zmianą godzin otwarcia salonu. Może warto np. zacząć pracować wieczorem lub nawet późnym wieczorem? Jeśli dziecko ma oboje rodziców, a mama jest z nim sama w domu, to zwykle wieczorem może już wygospodarować trochę czasu dla siebie, bo z pracy wrócił drugi rodzic.

Nie jest to komfortowe rozwiązanie, ale znów: lepsza praca po nocach, niż siedzenie w ciągu dnia w pustym gabinecie…

Zmień podejście klientek

Często czytam opinie, że w niektórych salonach jest mniej klientek z powodu pracy zdalnej. Nie muszą chodzić do biura = nie umawiają się na zabiegi. Jeśli uważasz, że w Twoim przypadku faktyczne tak jest, spróbuj zmodyfikować spojrzenie klientek na sprawy pielęgnacji, co z pewnością przyniesie również długofalowe korzyści.

Chodzi o to, żeby klientka skorzystała z zabiegu, żeby poprawić swoje samopoczucie, zrelaksować się, oderwać od problemów itd. Do tego chodzenie do biura nie jest potrzebne. Powiedziałabym nawet, że po całym dniu w domu wizyta w salonie będzie wręcz zbawienna dla zachowania zdrowia psychicznego 😉

Inny kierunek, szczególnie dla osób zajmujących się skórą, to aspekty profilaktyczne.

Reklamuj się

Reklamuj się tak jak zwykle – być może odrobinę delikatniej, subtelniej, ale nie rezygnuj z marketingu tylko dlatego, że sytuacja jest trudna. Każdy z nas ma prawo dbać o dobro swoje i swojej rodziny. Świat nie stanie się lepszy, wirus nie zniknie tylko dlatego, że jutro nie wrzucisz posta.

Przyznam szczerze, że sama mam mieszane uczucia, co do puszczania reklam w aktualnej sytuacji, ale podchodząc do sprawy na chłodno – to jest nieodłączny element naszej pracy. Jeśli kogoś nie stać, bo np. stracił pracę, to przecież i tak do Ciebie nie przyjdzie. Nie reklamować się tylko dlatego, żeby nie sprawić przykrości komuś, kto ma problemy i w związku z tym samemu za chwilę do niego dołączyć, to naprawdę nie jest dobre rozwiązanie.

Skupiaj się na pozytywach, dostarczaj klientkom przyjemności. Unikaj straszenia, kontrowersji. Reklamuj się, ale subtelnie, z taktem, z głową i z empatią!

Co jeszcze warto zrobić w obecnej sytuacji?

Poniższe wskazówki traktuj jak zabezpieczenie „na wszelki wypadek”. Wiem, że część z nich zabrzmi jak przygotowanie się do lockdownu, ale wszyscy wiemy, że i z takim scenariuszem trzeba się liczyć. Nie chodzi o to, żeby panikować, tylko o to, żeby minimalizować ryzyko ewentualnych problemów i strat. Podejdź więc do tego na spokojnie. Prowadząc firmę, trzeba się przecież liczyć z różnymi scenariuszami i odpowiednio wcześniej się na nie przygotowywać. To nie jest panika, tylko rozsądek.

Zużyj zapasy gadżetów reklamowych

Jeśli masz zapas gadżetów reklamowych, ulotek, rozdawaj je wszystkim klientkom. Gdyby stało się tak, że na jakiś czas to będzie ich ostatnia wizyta u Ciebie, to niech im się gdzieś w torebce „pałęta” ten długopis z logo, czy inny drobiazg, który przypomni o tym, żeby zadzwonić do Ciebie po ewentualnej przerwie.

Unikaj nieprzemyślanych ruchów

Nie organizuj promocji, przez które i tak nie zarobisz, nie tnij cen poniżej poziomu opłacalności. Da Ci to wyłącznie złudne poczucie, że coś robisz i mocno utrudni pracę w kolejnych miesiącach. No bo skoro teraz mogłaś zrobić za pół ceny, to dlaczego później nie będziesz mogła?

Nie jestem przeciwna drobnym zniżkom, w kolejnym punkcie zresztą sama Cię do nich zachęcę w jednej konkretnej sytuacji, ale czym innym jest drobna zniżka, a czym innym rozpaczliwe cięcie cen, byle by tylko ktoś przyszedł bez wcześniejszego przemyślenia, czy Ty aby do tej wizyty nie będziesz musiała dopłacić.

Jeśli Twoja sytuacja naprawdę jest kiepska, zastanów się 10 razy, zanim zamkniesz firmę lub zawiesisz działalność. Jeśli to zrobisz, możesz mieć problem z otrzymaniem ewentualnej pomocy, możesz też wpakować się w kłopoty związane z rozliczaniem wiosennego wsparcia. Przeczytaj dokładnie wszystkie umowy, które wtedy podpisałaś.

Zerknij na daty ważności kosmetyków

Sprawdź, co za miesiąc lub dwa już nie będzie się nadawało do pracy i postaraj się to teraz zużyć. Jeśli wiesz, że będzie Ci trudno to zrobić, możesz zorganizować małą zniżkę dla kilku pierwszych osób na ten konkretny zabieg. Lepiej zarobić mniej, niż stracić, wyrzucając później przeterminowany produkt.

Sprzedawaj pielęgnację domową

Wykorzystaj okazję, że masz klientkę w salonie i zaproponuj jej produkty do pielęgnacji domowej – będzie Ci zdecydowanie łatwiej dobrać je teraz, niż później przez telefon. Jeśli dany produkt spodoba się klientce, to jest spora szansa, że później po niego wróci i poratuje Twój budżet w przypadku problemów.

Zredukuj koszty

Przejrzyj swoje bieżące wydatki i zastanów się, z czego możesz zrezygnować, żeby choć trochę odciążyć salonowy budżet.

Jeśli chcesz, możesz skorzystać z mojego e-booka 55 sposobów na REDUKCJĘ KOSZTÓW w salonie beauty, który do 10.11 możesz mieć za 37 zł zamiast 67 zł. Więcej informacji o e-booku znajdziesz TUTAJ.

Bądź dobrej myśli!

Fajnie by było pójść spać i obudzić się, jak to wszystko się skończy, ale niestety nie jesteśmy niedźwiedzicami, więc ten plan raczej nie wypali. Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy i pogodzić się z tym, że w najbliższym czasie będziemy funkcjonować w warunkach niepewności.

Można się tym zadręczać, obsesyjnie śledzić newsy i snuć czarne scenariusze, ale czy to cokolwiek zmieni? Nie. Musimy nauczyć się żyć z tą niepewnością i cieszyć się tym, co mamy.

Możesz pracować? Pracuj i wyciśnij z tej pracy, ile się da! Uśmiechaj się do klientek, nie zaczynaj sama dyskusji na dołujące tematy. Spróbuj odnaleźć w sobie optymizm i hojnie dzielić się nim z Twoimi klientkami. Zyskasz na tym sama, ale też podarujesz klientkom to, czego w tej chwili najbardziej potrzebują: odrobinę uśmiechu!

podrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznym