Docierają do Ciebie różne oferty płatnych szkoleń, e-booków, w tym również moich. Nie mam zamiaru nakłaniać Cię do zakupu moich produktów – zupełnie nie taki jest mój cel. Co więcej, nie planowałam tego tekstu. Napisałam go dziś spontanicznie, pod wpływem dyskusji na grupie. Bardzo zależy mi na tym, żebyś go przeczytała, bo choć temat na pierwszy rzut oka może wydawać się odrobine nudny, to uważam, że ten artykuł może być jednym z najważniejszych, jakie przeczytasz w swojej karierze zawodowej!
Nowy zabieg – wydatek czy inwestycja?
Załóżmy, że Twoja oferta kolokwialnie mówiąc „szału nie robi” i Ty jesteś tego świadoma. Nie zarabiasz dużo i wiesz, że z tą ofertą będzie Ci naprawdę trudno cokolwiek zmienić. Postanawiasz wprowadzić nowy zabieg – opinie są dobre, koleżanki mówią, że zarabiają. Nie masz jednak wolnych środków. Są 2 scenariusze:
1) Nic nie robisz
Nie masz przecież pieniędzy na kosmetyki, czasu na szkolenie. Jakie są efekty? Takie, że absolutnie nic się nie zmienia. Nadal jesteś w punkcie wyjścia.
2) Organizujesz pieniądze i wprowadzasz nowy zabieg
„Organizujesz” brzmi dość enigmatycznie. Możesz odkładać po troszku, sięgnąć do oszczędności, spróbować zredukować koszty, sprzedać kilka pakietów, ewentualnie pożyczyć, choć tego ostatniego raczej nie polecam.
Jakie są efekty? Wprowadzasz nowy zabieg, pojawiają się nowe klientki, Twoje dochody stopniowo rosną.
Teraz mam dla Ciebie pytanie za 100 punktów. Czym był zakup nowego zabiegu: wydatkiem, czy może inwestycją?
Wprawdzie wydałaś pieniądze, ale jaki efekt ostatecznie uzyskałaś? Zaczęłaś więcej zarabiać. Czy byłoby to możliwe bez nowego zabiegu? W tej sytuacji raczej nie, a już na pewno nie w tej skali.
Najprościej mówiąc: kupujesz nową sukienkę = wydajesz. Kupujesz nowe kosmetyki do gabinetu = inwestujesz.
Wiedza – wydatek czy inwestycja?
Załóżmy, że ktoś proponuje Ci możliwość płatnego dokształcenia się w temacie marketingu czy zarządzania gabinetem. Większość osób jeszcze nadal traktuje to w kategoriach wydatku. Po co mi to, jak kiedyś będę miała więcej pieniędzy, to może się zdecyduję… Problem w tym, że w sporej części przypadków nie będziesz miała tych pieniędzy, bo po prostu brakuje Ci odpowiedniej wiedzy i umiejętności. Tak samo jak wcześniej brakowało Ci kosmetyków.
Nie mieć kosmetyków to brak w wyposażeniu, ale nie mieć wiedzy ojjj to brzmi prawie jak obelga! 😉 Jak nie masz wiedzy, jak masz? Przecież prowadzisz gabinet! Wydrukujesz jakąś ulotkę, wrzucisz post na Facebooka i jakoś to będzie. Pytanie tylko czy ma być „jakoś”, czy chcesz zarobić?
Mamy taką przypadłość, że w tematach, które stają się dostępne dla ogółu, z automatu wszyscy stajemy się ekspertami. Pewnie widzisz to świetnie u swoich klientek, które przecież czytały w internecie, że… Lubisz takie rozmowy, prawda? 😉
Dokładnie tak samo jest z marketingiem. To, że nałożyłyśmy sobie maseczkę na twarz, nawet jeśli zniknęły nam po niej 2 pryszcze, automatycznie nie robi z nikogo kosmetologa. Podobnie jak fakt zamieszczenia kilku reklam, z których trafiło do nas kilka klientek, nie robi z nas automatycznie specjalistów do spraw marketingu. Oczywiście z każdym takim doświadczeniem zdobywamy wiedzę, ale nie mamy gwarancji, że robimy to dobrze. To, że klientce po kosmetyku z alkoholem zniknął trądzik, nie oznacza, że jutro jej znowu nie wysypie, bo przesuszona cera zacznie nadrabiać zaległości. Z reklamą jest dokładnie tak samo!
Dlaczego płacić komuś za wiedzę?
Ano dlatego, że ten ktoś ją po prostu ma, a Ty jej potrzebujesz, prawda? Choćby dlatego, że całymi dniami nie robi nic innego, tylko ją zwiększa i głowi się nad tym jak Ci ją przekazać przystępnym językiem 😉
Czy musisz inwestować w wiedzę? Nie! Czy musisz inwestować w MOJĄ wiedzę? Nie! Tylko i aż MOŻESZ, podobnie jak możesz zainwestować w nowy zabieg. Pamiętaj jednak, że aby zebrać plony, trzeba najpierw coś zasiać. No chyba, że komuś wystarczy zbieranie tego, co kiedyś, gdzieś przez przypadek zasiało się samo…
Wprowadzasz nowy zabieg = kupujesz sprzęt, kosmetyki, może szkolenie. Na tym zwykle się kończy. Niewiele osób zdaje sobie jednak sprawę z tego, że to dopiero połowa drogi. To tak jakbyś kupiła nowy samochód, ale zabrakłoby Ci pieniędzy na paliwo. Czy wykorzystasz ten samochód?
Do takiego podejścia trzeba dojrzeć
Może tym razem zrobić inaczej? Inwestycję w wiedzę, która pomoże Ci jak skutecznie sprzedać nowy zabieg, doliczyć do kosztu wprowadzenia zabiegu?
Do takiego podejścia zwykle trzeba niestety dojrzeć. Nie mówię tego złośliwie, nie wywyższam się absolutnie. Sama musiałam dojrzeć do patrzenia na sprawę w ten sposób i zajęło mi to trochę czasu. Moim zdaniem duża w tym wina braku jakiejkolwiek, choćby podstawowej edukacji biznesowej w toku naszego kształcenia.
Dlaczego niektórym się „udaje”, a inni przez całe życie szarpią się o każdy grosz? Przecież wszyscy mamy te same 2 ręce i te same 24 godziny. Owszem, są ludzie z zamożnych rodzin, którzy mają łatwiejszy start, ale jest również mnóstwo historii osób, które nie miały zupełnie nic i udało im się stworzyć ogromne, świetnie prosperujące firmy. W tych historiach zwykle powtarzają się te same elementy: odwaga, determinacja i ogromna potrzeba rozwoju. Zdobywanie nowej wiedzy i doświadczeń przy każdej możliwej okazji. Te osoby miały świadomość, że wiedza jest jak cegły, z których buduje się swój zawodowy dom. Im tej wiedzy więcej, tym dłuższa będzie budowa i tym więcej kosztów pochłonie, no ale… Te osoby cierpliwie czekają, aż zamieszkają w tym swoim pałacu. Większość ludzi zostaje na poziomie piwnicy.
To właśnie wiedza pozwala nam patrzeć na wszystko szerzej. Nie do następnej klientki, do następnego miesiąca, ale w perspektywie kilku, czy nawet kilkunastu lat. Nie po to, żeby jakoś szczegółowo planować tak odległy czas, ale po to, żeby w ogóle wiedzieć jakie masz cele, możliwości rozwoju. No bo w jaki sposób cokolwiek osiągnąć, jeśli nawet nie wiesz co możesz i co chcesz osiągnąć…
Ile kosztuje rzetelna wiedza?
Sposób wyceny wiedzy zależy przede wszystkim od osoby, która się tą wiedzą dzieli. Ja mogę Ci powiedzieć jak to wygląda w moim przypadku. Główne kryteria, którymi się kieruje to:
- czas, energia i wiedza potrzebna do stworzenia danego e-booka,
- korzyści, które może uzyskać czytelnik, stosując się do moich wskazówek.
Możesz więc mieć pewność, że im droższy materiał, tym więcej z niego wyciągniesz. Nie zawyżam nigdy sztucznie cen, bo to bardzo krótkowzroczna taktyka. Mój ostatni e-book: Jak zaplanować skuteczną kampanię reklamową gabinetu kosmetycznego? E-BOOK + 3 FILMY SZKOLENIOWE jest droższy niż moje poprzednie produkty, ale nie dlatego, że przewróciło mi się w głowie 😉 tylko dlatego, że zawarłam w nim kawał wiedzy, której nie znajdziesz w żadnym innym miejscu. Wyciągniesz z niego więcej niż z moich poprzednich publikacji. Na pewno nie jest to materiał dla wszystkich, tylko dla osób, które widzą potrzebę rozwijania swoich zdolności marketingowych. Które dostrzegają, że w dzisiejszych czasach nie wystarczy po prostu wrzucać reklamy. Trzeba robić znacznie więcej.
To wnioski z 10 lat moich doświadczeń w tworzeniu reklam dla producentów i dystrybutorów kosmetyków profesjonalnych, właścicieli gabinetów kosmetycznych, ale również na własne potrzeby związane z promocją e-booków. Ta wiedza nie spadła na mnie nagle z nieba w sobotni poranek 😉 Sama zdobywałam ją na licznych szkoleniach biznesowych. Testowałam w praktyce, wyciągałam wnioski, a także przekładałam na specyfikę branży kosmetycznej. W końcu opracowałam własny sposób planowania kampanii reklamowych, który przynosi mierzalne efekty, np. w postaci wzrostu liczby osób zapisanych do newslettera o 1500% tylko w ciągu 6 ostatnich miesięcy.
Kupując taką wiedzę płacisz za to, że ktoś w Twoim imieniu przeszedł naprawdę długą drogę i w tym momencie przychodzi do Ciebie z gotowymi wnioskami. Prawdziwą śmietanką, którą możesz sobie spić bez konieczności zdobywania przez wiele lat doświadczeń i popełniania mnóstwa kosztowych błędów.
Inwestując w wiedzę, płacisz za to, żeby zrobić coś szybciej, skuteczniej i z gwarancją sukcesu. Oczywiście nikt nie da Ci gwarancji, że będzie Ci się chciało stosować w praktyce wiedzę, którą dostaniesz, bo to zależy już wyłącznie od Ciebie! 😉
Jeśli chcesz się dowiedzieć czegoś więcej o moim nowym e-booku na temat planowania kampanii reklamowej gabinetu kosmetycznego, kliknij TUTAJ.
Z tym egzaminem na stylistkę paznokci bardziej chodzi o to, że poszła informacja jakoby to Semilac miał być podmiotem sprawdzającym egzaminującym i to właśnie ta informacja nie przypadła do gustu w branży profesjonalnej, ponieważ zdaniem wielu jak i również moim Semilac jest firmą, która posiada ofertę bardziej drogeryjną niż profesjonalną.
Komentarz miał być chyba do tego artykułu, prawda? https://gabinetodzaplecza.pl/otworzyc-gabinet-kosmetyczny-podcast/ 🙂 Jak się zjedzie niżej wskakują kolejne artykuły i można przegapić moduł komentowania 😉
Przechodząc do meritum: rozumiem, że to może martwić, ale fakty są takie, że egzaminy będzie mógł przeprowadzać każdy kto się zgłosi i spełni odpowiednie wymagania, które jeszcze nie są ustalone i pewnie zanim będą minie jeszcze sporo czasu…. Dobrze się stało, że sprawa została nagłośniona – może dzięki temu w pracach nad tymi regulacjami weźmie udział więcej firm z branży