Masz czasami takie dni, w których zrobienie sobie kawy w gabinecie wydaje Ci się szczytem Twoich fizycznych i intelektualnych możliwości? Klientek jak na lekarstwo, męczą Cię wyrzuty sumienia z powodu marnowanego czasu, ale jednocześnie masz problem, żeby zmobilizować się do wykonania choćby najprostszych czynności? Mam na to radę!

Jeśli naprawdę nic, ale to absolutnie nic Ci się nie chce masz do wyboru następujące scenariusze:

  1. Zamknąć gabinet, iść do domu i zagłuszyć jakoś swoje wyrzuty sumienia (np. kieliszkiem dobrego wina – byle nie przed 12stą ;P ).
  2. Siedzieć cały dzień bezczynnie w nadziei, że jednak zaraz zaczniesz robić coś konstruktywnego.
  3. Zabrać się za rzeczy, które sprawiają Ci przyjemność lub wymagają naprawdę niewielkiego zaangażowania.

Oczywiście najlepszym rozwiązaniem byłoby zmobilizować się i jednak zrobić coś konstruktywnego. Zakładamy jednak, że masz naprawdę kiepski dzień i wybór tej opcji, w rzeczywistości sprowadziłby się do scenariusza numer 2. W takiej sytuacji lepiej spojrzeć prawdzie w oczy i wybrać opcję absolutnego minimum. No chyba, że jesteś tak przemęczona, że przyda Ci się dzień urlopu, ale skoro nie masz dziś klientek, zakładamy, że ten problem dotyczy Cię w mniejszym stopniu. Przerobiliśmy już wszystkie możliwe wymówki – pora na konkrety! 😉

Nie walcz z naturą!

Jeśli zakładasz, że cały czas możesz pracować na 100%, już teraz zacznij godzić się z porażką. Zmęczenie, pogoda, hormony, wahania nastroju – to wszystko sprawia, że czasami jesteśmy w stanie przenosić góry, a w inny dzień nie mamy siły zwlec się z łóżka. Walka z naturą zwykle kończy się frustracją, poczuciem winy i niską samooceną. Lepiej jest zaakceptować zmienność naszych zasobów energii i dostosować do niej swoją aktywność.

Dlaczego o tym piszę?

Gorszy dzień zazwyczaj dotyczy wszystkich obszarów naszej aktywności. Nic nam się nie chce, nie mamy energii, gorzej myślimy. Jeśli zawczasu przygotujemy sobie plan działania, w tym cięższym okresie łatwiej nam będzie się do czegokolwiek zmobilizować.

Przygotuj się – zrób listę!

Masz masę energii i milion pomysłów na minutę? Siądź z kartką i wypisz co zrobisz, kiedy dopadnie Cię gorsze samopoczucie. Miej ją zawsze pod ręką – czasami przychodzą nam do głowy rzeczy na tyle istotne, że warto je kiedyś zrobić, ale nie na tyle pilne, żeby rzucić wszystko i zajmować się nimi w tej konkretnej chwili. Dopisuj je na bieżąco do swojej listy.

Co może znaleźć się na takiej liście?

Wszystko zależy tak naprawdę od Twoich upodobań. Jeśli sprzątanie Cię relaksuje, możesz na niej umieścić właśnie tego rodzaju aktywności. Zaraz, zaraz… Przecież nic mi się nie chce! Kluczem do mobilizacji w trudnym okresie jest działanie metodą małych kroczków. Nie musisz od razu planować wielkiego sprzątania całego salonu! Czy półki z kosmetykami dla klientek nie wymagają czasem odkurzenia? Ile Ci to zajmie? 10 minut? To jest właśnie idealny punkt na taką listę! Co jeszcze może się na niej znaleźć?

Lista drobnych zadań:

  • drobne porządki – przetarcie szafek, umycie rzeczy, które zwykle umykają oku – np. wazonów, doczyszczenie jednego sprzętu (np. podgrzewacza do wosku),
  • przejrzenie ofert mailowych i tych od przedstawicieli – a nóż trafi się coś ciekawego – zwykle przecież nie masz na to czasu,
  • wyczyszczenie skrzynki mailowej,
  • lektura prasy branżowej lub mojego bloga ;),
  • telefon do jednej klientki, której dawno u Ciebie nie było z miłym zaproszeniem – nie musisz od razu obdzwaniać całej bazy,
  • obejrzenie strony internetowej lub fanpage konkurencyjnego salonu (to naprawdę potrafi zmobilizować 😉 ),
  • sprawdzenie dat ważności kosmetyków, spisanie zamówienia – nie musisz dzisiaj dzwonić,
  • telefon do serwisu – jeśli jakiś sprzęt wymaga konserwacji,
  • obejrzenie filmików na youtube, np. z ciekawymi zdobieniami paznokci,
  • telefon do konkurencyjnych dostawców energii, internetu, do firm telekomunikacyjnych – a nóż znajdziesz lepszą ofertę,
  • uporządkowanie faktur i innych dokumentów – jeśli zawsze wpadasz w panikę pod koniec miesiąca,
  • luźne spotkanie z pracownikami, wymiana pomysłów,
  • posortowanie próbek dla klientek – możesz z nich zrobić np. urodzinowe zestawy,
  • fgggghnjkp0o9 – to rada od mojego kota, ale nie biorę za nią odpowiedzialności…
  • stworzenie listy bardziej absorbujących zadań – co za ulga, że nie musisz ich dzisiaj realizować!

Można długo wymieniać – każdy ma inne potrzeby i inną listę rzeczy, które kojarzą się przyjemnie lub choćby neutralnie.

Zaczęłaś od jednej szafki i wysprzątałaś wszystkie? Zapomniałam Cię ostrzec, że zabranie się za drobiazgi często pozwala przełamać wewnętrzny opór i jednak zmobilizować się do pracy – to taki skutek uboczny. Taki sam jak artykuł, który właśnie czytasz. Sama mam dzisiaj taki kiepski dzień i postanowiłam, że coś tam sobie skrobnę. Taki szkic do dokończenia na kiedyś – dzień w którym będę miała więcej energii 🙂 Jak widać na załączonym obrazku – to naprawdę działa! Czasami potrzebujemy tylko chwili oddechu od natłoku zadań, które same na siebie nakładamy. Chwila psychicznego luzu pozwala uwolnić się od natrętnego „musze jeszcze” i skupić się wyłącznie na tym co robimy w danej chwili.

Jakie są Twoje sposoby na gorszy dzień? Odpuszczasz czy mobilizujesz się do pracy? Jaka metoda mobilizacji sprawdza się w Twoim przypadku? Dopisałabyś coś do mojej listy?

podrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznym