Co jakiś czas w sieci rozbrzmiewają dyskusje na temat zasadności publikowania na Facebooku głupawych obrazków – np. zdjęć kotków. Postanowiłam zebrać swoje doświadczenia w tym zakresie i zabrać głos w tej dyskusji. Pytanie na dziś brzmi więc: Czy warto publikować na profilu swojego gabinetu śmieszne/ckliwe obrazki nie do końca związane z jego działalnością?
Czym są kotki?
Kotki to już takie obiegowe określenie na głupawe zdjęcia masowo wrzucane na Facebooka. Dlaczego głupawe?
a) bo w większości są po prostu głupawe,
b) bo oglądając je w ilościach hurtowych (np. 30 dziennie z różnych profili) przestają śmieszyć/cieszyć oko/wzruszać.
Absolutnie nie mam nic przeciwko kotom – sama mam w domu Mrówkę, której bardzo często robię zdjęcia, ale staram się nie zamęczać nimi innych, np.
Mój kot, który ostatnio usnął wąchając sobie stopy:
albo jak był jeszcze mały i powiesił się na starej firance:
Jak widać na powyższym przykładzie wstawianie kotków, tym bardziej swoich jest uzależniające 😀
Staram się nie zamęczać moim kotem swoich znajomych, bo:
a) jedno zdjęcie jest fajne, ale kolejne w tym samym tygodniu/miesiącu już nikogo nie bawi,
b) nie oszukujmy się – nikogo nie obchodzi mój kot,
c) moi znajomi też mają swoje koty, psy itd. i wolą wrzucać swoje zdjęcia, niż oglądać cudze,
d) Facebook to społeczność, w której obowiązują pewne zasady „higieny” – nie należy ich nadwyrężać bo robi się nudno i męcząco.
Dlaczego o tym piszę? Powyższe fakty warto mieć na uwadze prowadząc nie tylko własne konto, ale również profil swojego gabinetu. Koniec o mnie – wróćmy do „kotków”.
Które zdjęcia/grafiki możemy zaliczyć do męczących/niezwiązanych z tematem?
- wspomniane KOTKI, pieski i inne kochane, ale męczące w nadmiarze,
- KAWUSIE, czyli zdjęcia kawy z różnymi infantylnymi tekstami w stylu „Bez kawy umieram”,
- PIĄTECZKI, czyli wszelkie teksty nawiązujące do tego, że dzisiaj jest piątek, nikomu nie chce się pracować i wszyscy chcą już weekendu,
- DZIECI we wszelakiej formie i postaci – im bardziej wzruszające/zabawne, tym lepiej,
- itd.
Warto zaznaczyć, że nie mam tutaj na myśli prywatnych zdjęć wrzucanych na profil gabinetu, ale gotowe przerobione grafiki, memy, które „krążą po internetach”. Na pewno widzisz ich kilka, jak nie kilkadziesiąt dziennie i wiesz o co mi chodzi.
Jak wygląda sprawa kotków w idealnym świecie?
W idealnym świecie kotków nie ma. Facebook powinien służyć Ci przede wszystkim do komunikacji z Twoimi obecnymi/przyszłymi klientkami. Pracy nad wizerunkiem, budowania relacji, bieżących kontaktów i ewentualnie sprzedaży. Dlaczego „ewentualnie”? Facebook nie jest mistrzem sprzedaży – to już materiał na osobny artykuł, który w najbliższym czasie powstanie (newsletter :D). Niemniej jednak nie licz na to, że założysz fanpejcz 😉 i nagle zyskasz miliony nowych klientek. Na ewentualne efekty przyjdzie Ci poczekać dużo dłużej.
W idealnym świecie nie potrzebujesz kotków, bo masz wiele skutecznych narzędzi do realizacji swoich celów. Jeśli działasz w temacie kotków, to tylko profesjonalnie. Z własnymi materiałami, wykorzystując siłę marketingu wirusowego. Masz własnego, kreatywnego grafika/rysownika, który dostarcza Ci profesjonalnych materiałów. Nie przesyłasz dalej prac innych. Sama tworzysz śmieszne grafiki, którymi dzielą się Twoi fani. Robisz to subtelnie i z umiarem, zawsze nawiązując do swojej działalności. Jeśli umieszczasz kotki, to tylko te, które aktualnie robią coś śmiesznego i pozytywnego w Twoim gabinecie (ciekawe co na to sanepid… 😉 ). Czyli podsumowując – tworzysz ciekawe treści, które same Cię reklamują. Umieszczasz je okazjonalnie – z wielkim umiarem.
A w świecie nieidealnym?
Uff.. przerobiliśmy już dla porządku świat idealny – możemy wrócić do rzeczywistości. Rzeczywistość jest niestety taka, że czasami fajne „kotki” się przydają. Ty zdecydujesz, czy zechcesz z nich skorzystać. Pamiętaj jednak, że jest to stąpanie po bardzo kruchym lodzie…
Argumenty za zamieszczaniem „kotków”:
- pomimo wszelkiej krytyki zwiększają zasięg profilu na Facebooku – takie wpisy bardzo często mają imponujące wyniki,
- profesjonalnie dobierane cieszą fanów, dają im chwilę oddechu od szarej codzienności i merytorycznych przekazów,
- są dobrą „zapchajdziurą” na gorsze chwile – o ile nie wrzucasz „byleczego”, tylko masz przygotowane naprawdę fajne materiały na czarną godzinę – a czarne godziny wiadomo lubią się zdarzać – nikt z nas nie jest idealny i perfekcyjnie przygotowany do wszystkiego co w danej chwili robi (niestety…),
- trafiają do pewnego specyficznego grona odbiorców – wśród Twoich klientów są różni ludzie – również wielbiciele takich obrazków,
- inteligentnie użyte i podpisane mogą zadziałać na Twoją korzyść , zależnie od celu, jaki sobie wyznaczyłaś.
Argumenty przeciw zamieszczaniu „kotków”:
- nie są związane z Twoją działalnością,
- męczą i denerwują fanów,
- jest ich za dużo, często powielamy zdjęcia zamieszczone tego samego dnia przez innych,
- nic nie wnoszą,
- nie są Twoją własnością – możesz narazić się na problemy związane z prawami autorskimi.
Zamieścisz na profilu swojego gabinetu fajnego „kotka”, na którego jutro trafisz? Decyzja należy do Ciebie! 😉
Jakie jest Twoje zdanie na ten temat? Zamieszczasz na profilu swojego gabinetu na Facebooku śmieszne zdjęcia? Jak reagują na nie klientki?