Medycyna estetyczna w gabinecie kosmetycznym – co na to sanepid? Na stronie jednego z lokalnych sanepidów pojawiło się stanowisko w sprawie wykonywania tzw. zabiegów medycyny estetycznej w gabinecie kosmetycznym. Moim zdaniem stanowisko dość zaskakujące…
Chodzi o informację opublikowaną na stronie Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Rzeszowie w dziale dotyczącym salonów kosmetycznych (klik). Zaczniemy od cytatu, a później kilka słów mojego komentarza.
Rzeszowski sanepid o tzw. medycynie estetycznej w gabinecie kosmetycznym
Kwestia uprawnień do wykonywania inwazyjnych zabiegów z pogranicza kosmetologii i medycyny nie jest wprost uregulowana w przepisach prawa. Często zdarza się, że zabiegi medycyny estetycznej można wykonać okazyjnie (pod względem cenowym) u kosmetologów. W oparciu o obowiązujące przepisy, które nie regulują sprawy w sposób kompleksowy, kosmetolodzy posiadają wystarczające uprawnienia do wykonywania nieinwazyjnych zabiegów estetycznych. Jednak nie należy ich mylić z zabiegami z zakresu medycyny estetycznej.
Przyjmuje się, że inwazyjne zabiegi estetyczne to na przykład mezoterapia igłowa, wypełniacze, nici liftingujące, czy zabiegi z zakresu laseroterapii. Są one przedmiotem sporu kilku grup zawodowych. Większość z tych zabiegów to zabiegi iniekcyjne, oparte na przerwaniu ciągłości tkanki skórnej. Należy mieć również na uwadze, że stosowanie podczas zabiegów np. toksyn botulinowych czy kwasu hialuronowego wiąże się z użyciem produktu medycznego. Tego typu wyrób może poprzez iniekcje podawać wyłącznie lekarz. Dlatego też zabiegi medycyny estetycznej można wykonać legalnie u lekarza medycyny lub lekarza dentysty, ale u kosmetologa będzie to zabieg wykonany z naruszeniem prawa. Ani kosmetolodzy, ani kosmetyczki nie mają uprawnień do wykonywania świadczeń używając produktów medycznych. Powinny współpracować z lekarzami w zakresie zleconych im zabiegów. Stosowanie powyższych produktów może spowodować wystąpienie niepożądanych reakcji organizmu np.: wstrząs anafilaktyczny, atak padaczki, niedrożność naczyń, utratę widzenia z objawami udaru. Środki podawane przez osoby nieposiadające do tego uprawnień mogą skutkować niemożnością natychmiastowej interwencji w wypadku wystąpienia niepożądanych reakcji organizmu. W tym zakresie możemy zapoznać się ze stanowiskiem Nr 48/21/P-VIII Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej z dnia 15 kwietnia 2021 r. w sprawie uprawnień do wykonywania procedur wchodzących w skład zabiegów z zakresu medycyny estetycznej.
Myślę, że warto skomentować kilka najważniejszych punktów.
Medycyna estetyczna w gabinecie kosmetycznym? Kto ma uprawnienia do wykonywania inwazyjnych zabiegów z pogranicza kosmetologii i medycyny?
W pierwszym akapicie cytowanej informacji czytamy, że:
Kwestia uprawnień do wykonywania inwazyjnych zabiegów z pogranicza kosmetologii i medycyny nie jest wprost uregulowana w przepisach prawa. Często zdarza się, że zabiegi medycyny estetycznej można wykonać okazyjnie (pod względem cenowym) u kosmetologów. W oparciu o obowiązujące przepisy, które nie regulują sprawy w sposób kompleksowy, kosmetolodzy posiadają wystarczające uprawnienia do wykonywania nieinwazyjnych zabiegów estetycznych. Jednak nie należy ich mylić z zabiegami z zakresu medycyny estetycznej.
Mamy tutaj do czynienia z następującymi określeniami:
- kwestia uprawnień do wykonywania inwazyjnych zabiegów z pogranicza kosmetologii i medycyny nie jest wprost uregulowana w przepisach prawa,
- obowiązujące przepisy, które nie regulują sprawy w sposób kompleksowy.
Można by było wysnuć wniosek, że skoro przepisy tego nie regulują, to nie jest jasne, kto co może robić.
Dalej czytamy jednak, że:
Kosmetolodzy posiadają wystarczające uprawnienia do wykonywania nieinwazyjnych zabiegów estetycznych. Jednak nie należy ich mylić z zabiegami z zakresu medycyny estetycznej.
Chciałoby się zapytać:
- co daje kosmetologom wystarczające uprawnienia do wykonywania nieinwazyjnych zabiegów estetycznych, skoro kwestia uprawnień (…) nie jest wprost uregulowana w przepisach prawa,
- i odwrotnie: co nie daje im prawa do wykonywania zabiegów z zakresu medycyny estetycznej?
Gdzie w ogóle możemy przeczytać cokolwiek na temat jakichkolwiek uprawnień kosmetologów? Przecież takich regulacji również nie ma!
I wreszcie:
- co to są nieinwazyjne zabiegi estetyczne – gdzie można znaleźć listę takich zabiegów,
- i analogicznie: co to są zabiegi z zakresu medycyny estetycznej – gdzie można znaleźć listę takich zabiegów,
skoro obowiązujące przepisy, które nie regulują sprawy w sposób kompleksowy?
Kilka przykładów znajdziemy wprawdzie nie w przepisach prawa, ale w dalszej części informacji zamieszczonej na stronie rzeszowskiego sanepidu. Przejdźmy zatem do analizy drugiej części informacji na temat obecności tzw. medycyny estetycznej w gabinecie kosmetycznym.
Medycyna estetyczna w gabinecie kosmetycznym – o jakich zabiegach mówimy? Czego nie mogą robić kosmetyczki i kosmetolodzy? Na jakiej podstawie?
Zacznijmy od pierwszego wiersza:
Przyjmuje się, że inwazyjne zabiegi estetyczne to na przykład mezoterapia igłowa, wypełniacze, nici liftingujące, czy zabiegi z zakresu laseroterapii.
Co to znaczy “przyjmuje się”? Nie mamy tutaj żadnych odniesień do przepisów, czyli czegoś, co przydałoby się na oficjalnej rządowej stronie. Enigmatyczne “przyjmuje się” w praktyce nie oznacza nic.
Czym są zabiegi z zakresu laseroterapii? To bardzo szerokie pojęcie, obejmujące np. bardzo popularne w gabinetach kosmetycznych zabiegi depilacji laserowej. Czy gabinety kosmetyczne powinny z nich zrezygnować w oparciu o “przyjmuje się”? Mam wrażenie, że takie postawienie sprawy niczego nie wyjaśnia, a nawet może wprowadzać w błąd. Nigdzie przecież nie ma zakazu wykonywania takich zabiegów. To zresztą już wiemy, bo:
- kwestia uprawnień do wykonywania inwazyjnych zabiegów z pogranicza kosmetologii i medycyny nie jest wprost uregulowana w przepisach prawa,
- obowiązujące przepisy, które nie regulują sprawy w sposób kompleksowy.
“Na dobitkę” mamy jeszcze:
Są one przedmiotem sporu kilku grup zawodowych.
No to skoro “są przedmiotem sporu”, to dlaczego “przyjmuje się”?
Należy mieć również na uwadze, że stosowanie podczas zabiegów np. toksyn botulinowych czy kwasu hialuronowego wiąże się z użyciem produktu medycznego.
Produkt medyczny? Brakuje precyzji. Lek, a może wyrób medyczny? Przecież botox jest lekiem, a kwas hialuronowy stosowany dla celów kosmetycznych może być kosmetykiem lub wyrobem medycznym. Tutaj trochę się czepiam, ale takie komunikaty wymagają precyzji.
Dalej czytamy, że
Tego typu wyrób może poprzez iniekcje podawać wyłącznie lekarz.
W przypadku leków – jak najbardziej. W przypadku wyrobów medycznych to po stronie producenta leży określenie, kto może stosować dany wyrób medyczny – czy są w tym zakresie jakieś ograniczenia (szczegóły na poniższej grafice). Kwestia samych iniekcji jest dyskusyjna – to wszyscy wiemy. Zwracam jedynie uwagę na fakt, że kwestia stosowania wyrobów medycznych wcale nie jest taka zero-jedynkowa. Wyrobem medycznym może być np. gazik.
Dodam jeszcze jak zwykle dla porządku: jak już wielokrotnie mówiłam, nie podejmuję się rozstrzygania, co kto może robić, bo nie mam do tego kompetencji. Wskazuje jedynie na moje wątpliwości dotyczące informacji zamieszczonej na stronie rzeszowskiego sanepidu. Temat jest trudny i delikatny – tutaj szczególnie istotna jest jakość i precyzja publikowanych informacji, tym bardziej, jeśli są one publikowane na oficjalnych państwowych stronach.
Zerknijmy jeszcze na dłuższy fragment:
Tego typu wyrób może poprzez iniekcje podawać wyłącznie lekarz. Dlatego też zabiegi medycyny estetycznej można wykonać legalnie u lekarza medycyny lub lekarza dentysty, ale u kosmetologa będzie to zabieg wykonany z naruszeniem prawa. Ani kosmetolodzy, ani kosmetyczki nie mają uprawnień do wykonywania świadczeń, używając produktów medycznych.
“Uprawnienia do wykonywania świadczeń”? Czy “możliwość wykonania zabiegu”?
“Uprawnień do wykonywania świadczeń” to sformułowanie, które mówi więcej, niż mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać. Najpierw mówiliśmy o tym, że “przyjmuje się”, a teraz mówimy o “legalności” i “uprawnieniach do wykonywania świadczeń”. Dwa lata temu, pisząc inny artykuł na ten temat (klik), podawałam przykład z zielonym samochodem. Myślę, że to idealna okazja, żeby go przypomnieć:
Ustalam sobie sama niemające konkretnego oparcia w prawie zasady i wymagam, aby inni się do nich stosowali. Co więcej, wprowadzam do języka pojęcia, które z góry ustawiają dyskusję na korzystnych dla mnie torach.
No bo przecież “świadczenia” są określeniem kojarzonym z medycyną.
Porównaj poniższe opcje:
uprawnienia do wykonywania świadczeń kontra możliwość przeprowadzenia zabiegu
albo
uprawnienia do wykonywania świadczeń kontra możliwość wykonania usługi kosmetycznej
a może neutralnie
możliwość wykonania zabiegu?
Przecież nie mamy dokumentu wprost opisującego, które konkretnie zabiegi są “świadczeniami medycznymi” i kto konkretnie ma “uprawnienia do ich wykonywania”.
Medycyna estetyczna w gabinecie kosmetycznym tylko pod okiem lekarza?
Omówmy jeszcze ten fragment dotyczący kosmetyczek i kosmetologów:
Powinny współpracować z lekarzami w zakresie zleconych im zabiegów.
Mamy tutaj chyba “twórcze rozwinięcie” opisanego przeze mnie przed chwilą wątku “uprawnień do wykonywania świadczeń”. No bo przecież jesteśmy w szpitalu. I nam, pielęgniarkom lekarz zleca... A nie, czekaj. Jesteśmy w gabinecie kosmetolog Kasi, która go sobie sama zgodnie z prawem otworzyła i jakby nie ma tam żadnego lekarza, który miałby jej cokolwiek zlecić.
Może Kasia ma zamknąć biznes i poszukać jakiegoś lekarza, który ją zatrudni, żeby jej coś zlecać i wtedy ona będzie mogła te zlecone zabiegi wykonać? 🤔
Nie chcę już znowu pisać o zielonym samochodzie… Nie chcę też pisać o tym, że podczas różnych dyskusji przebąkiwano, że kosmetolodzy to w sumie powinni u lekarzy pracować, a nie tam “jakieś gabinety sobie otwierać”. Oczywiście, jeśli chcą pracować wspólnie z lekarzem, to bardzo dobrze – dzięki temu na pewno będą mieć więcej możliwości rozwiązywania problemów klientów. Taka współpraca układa się zresztą w wielu przypadkach bardzo korzystnie dla obu stron… Nie zmienia to jednak faktu, że kosmetolog jest niezależnym zawodem!
Co z możliwymi powikłaniami?
W ostatniej części mamy temat potencjalnych powikłań, ale jego również nie będę już tutaj szczegółowo omawiać, bo był wałkowany przeze mnie ze sto razy. Jeśli ten temat Cię interesuje, zerknij np. do tego artykułu.
Podsumowując już całość omawianej informacji, nieco ironicznie można by było powiedzieć, że:
Nie ma przepisów, więc “przyjmuje się”. Po “przyjęciu” sprawa jest rozstrzygnięta, możemy więc orzec, co jest legalne, a co nie i kto do czego ma uprawnienia, których nie ma, bo przecież nie ma przepisów. W razie wątpliwości należy skontaktować się z lekarzem lub farma… Wróć! Skontaktować się z lekarzem, żeby Ci coś zlecił 🤷♀️
Bogatszą o tę nową, jakże cenną wiedzę zapraszam Cię do mojego sklepu, albo na Patronite, albo do wirtualnej kawy. Myślę, że warto, żeby ktoś punktował tego typu informacje pojawiające się na oficjalnych stronach.
Pisanie takich tekstów zajmuje sporo czasu. Czasu, w którym nie zarabiam. Każde wsparcie z Twojej strony sprawia, że zamiast robić rzeczy, na których zarabiam, mogę pisać takie teksty i przykładać cegiełkę do wzmocnienia głosu środowiska kosmetycznego w debatach na temat regulacji branży. Jeśli Ty też chcesz dołożyć swoją cegiełkę, możesz to zrobić na 3 sposoby:
- kupując coś w moim sklepie – to opcja win-win, bo ja mam pieniądze, a Ty masz solidne wzory dokumentów lub e-booki, kalkulatory i kursy, dzięki którym poprawisz działanie swojego biznesu,
- stawiając mi wirtualną kawę – to drobny jednorazowy przelew na wybraną przez Ciebie kwotę – najniższa to 8 zł,
- zostając moją patronką na portalu Patronite – to stałe, comiesięczne wsparcie, które da mi poczucie bezpieczeństwa, że każdego miesiąca mam ten czas na ważne tematy – najniższa kwota miesięcznego wsparcia to 10 zł.
Czy warto?
Jeśli zastanawiasz się, czy warto i czy mi się już w głowie nie poprzewracało od tych napiwków 😅 to spieszę z wyjaśnieniem, że aktualne wsparcie wygląda następująco:
Wybacz moją bezpośredniość, po prostu piszę, jak jest.
Jeśli nie masz środków lub ochoty na takie finansowe wsparcie, to pamiętaj, że możesz dać lajka, serduszko, skomentować lub udostępnić moje treści, na które trafiasz w mediach społecznościowych. To również bardzo dużo pomaga, bo poprawia zasięgi i dzięki temu nie muszę np. dopalać informacji o artykułach płatnymi reklamami.