Do stworzenia tego tekstu zainspirowała mnie gorąca dyskusja, która wybuchła na jednym z branżowych FP. Chodziło o wątpliwości jednej z kosmetyczek, która nie chciała wykonać hybrydy 14-letniej córce swojej klientki i nie wiedziała, jak delikatnie odmówić. Pod wpisem pojawiło się sporo argumentów zarówno krytykujących przeprowadzanie jakichkolwiek zabiegów u nastolatek, jak również sugerujących mniej restrykcyjne podejście. Z tych negatywnych: było o ciążach (jako skutku strojenia się nastolatek), przedłużaniu rzęs 8-latkom, moralnym zepsuciu – było dużo negatywnych emocji.
Wydaje mi się, że ostatnimi czasy pojawia się naprawdę dużo tego typu problemów. I w kontekście życiowych, naprawdę poważnych tematów, i w luźniejszych powiedzmy sobie obiektywnie sprawach, jak właśnie rozmaite interwencje kosmetyczne. Wspólnym mianownikiem tych wszystkich dyskusji wydaje się być następujące pytanie:
Czy w naszej pracy mamy prawo, kierując się własnymi poglądami, ograniczać prawa innej osoby?
W branży kosmetycznej wątpliwości dotyczą głównie wykonywania zabiegów osobom niepełnoletnim. Jeśli brakuje zgody rodzica, sprawa właściwie jest prosta. Co jednak w sytuacji, w której dorastająca dziewczyna przychodzi z mamą na zabieg, a my uważamy, że jest na niego zdecydowanie za młoda? Gdzie jest granica, która decyduje o tym, z jakich zabiegów i w jakim wieku można korzystać? Czy mamy prawo odmówić komuś, jeśli nie ma przeciwwskazań natury medycznej i prawnej, a jedyną przeszkodą są nasze poglądy?
Nie chcę tutaj poruszać kwestii prawnych (w jakich sytuacjach możemy, a w jakich nie odmówić wykonania zabiegu), bo to jest trudny temat wymagający konsultacji z prawnikiem – kiedyś na pewno go zrealizuje. W tym momencie chciałabym skorzystać z pretekstu i zastanowić się nad tym…
Czy mamy moralne prawo odmówić niepełnoletniej klientce wykonania zabiegu kosmetycznego wyłącznie ze względu na swoje poglądy? Gdzie jest granica wieku, której nie powinno się przekraczać?
Możemy się spierać: 13, 14, 15 czy może 16 lat… Zasadniczy problem polega na tym, że 14-letnia dziewczyna jest na pewnej niewygodnej dla nas granicy. Nie jest już dzieckiem (któremu bez obaw możemy odmówić), ale nie jest też jeszcze kobietą (przy której nie mamy takich dylematów). Czy ustalimy tę granicę na 14-16 czy na 12-18 to już jest kwestia bardzo indywidualna.
Emocje na bok – postaw na profesjonalizm i zdrowy rozsądek!
Każdą sprawę warto rozpatrywać indywidualnie, kierując się przede wszystkim profesjonalną wiedzą i zdrowym rozsądkiem, zostawiając gdzieś z boku własne poglądy.
Profesjonalna wiedza wydaje się sprawą absolutnie „do ogarnięcia”. Są zabiegi, które mocno ingerują w niedojrzały jeszcze organizm, więc po prostu nie należy ich wykonywać. Przykład? Depilacja laserowa przed osiągnięciem dojrzałości płciowej. Niebezpieczne i najzwyczajniej bez sensu – wiemy przecież, jak duży wpływ na owłosienie ma układ hormonalny.
Zdefiniować zdrowy rozsądek będzie nam zdecydowanie trudniej, ale warto spróbować spojrzeć na sprawę obiektywnie. Przyjmijmy, że wychowałaś się w rodzinie, w której nie do pomyślenia było zrobienie makijażu, pomalowanie paznokci, czy zafarbowanie włosów przed ukończeniem 18-stki, albo nawet szkoły średniej. Istnieje szansa, że masz podobne poglądy. W związku z tym nie pozwolisz malować się swojej córce w młodym wieku. Jedni Cię pochwalą, inni zganią, ale nadal jest to obszar, w którym możesz decydować. Nie ma na świecie prawa, które zabraniałoby ludziom podejmować jakichkolwiek decyzji i tych mądrych, i tych głupich (o ile oczywiście działamy w granicach prawa). Wyobraź sobie jednak, że przychodzi do Ciebie klientka z córką na zabieg, którego nie wykonałabyś swojej córce. Nie popadajmy w skrajności – nie na przedłużanie rzęs przed komunią (nie ma nic gorszego dla dyskusji niż okładanie się skrajnościami). Niech to będzie ta hybryda u 14-latki z pierwszego przykładu.
Uważam, że taśmowe odsyłanie do domu wszystkich nastolatek jest dużym błędem. Nie tylko marketingowym, wizerunkowym czy biznesowym, ale również czysto zawodowym. Dlaczego? Mam na to kilka argumentów.
ARGUMENT 1 – Czasy się zmieniły…
Czasy zawsze się zmieniają, a my niestety bardzo często za tymi zmianami nie nadążamy. Dla większości z nas to nasze „kiedyś” będzie lepsze niż cokolwiek, co jest lub będzie w przyszłości. Wychowałyśmy się w określonej kulturze, w określonym klimacie i określonych wartościach. Nie chodzi o to, żeby z nich rezygnować, ale żeby jednak mieć na uwadze fakt, że świat się zmienia, pędzi do przodu i nie zatrzyma się tylko z tego powodu, że nam jest z nim nie po drodze.
ARGUMENT 2 – Nastolatka żyje wśród rówieśników
Mamo, ale wszystkie koleżanki mają… Pamiętam, jak bardzo moich rodziców irytował ten argument i jak bardzo bolało mnie, że oni nie są w stanie postawić się w mojej sytuacji. Teraz wiem, że oni byli mądrzejsi, ale to nie ma tak naprawdę wielkiego znaczenia. Miałoby, gdyby chodziło o wyjazd na 3 dni pod namiot z kolegami. Jeśli chodzi o pomalowanie paznokci w wieku 14 lat, to może nie warto z tego powodu wchodzić z dzieckiem na ścieżkę wojenną… Można wyważyć racje obu stron i znaleźć kompromisowe rozwiązanie.
Dla nastolatki najważniejsze jest jej środowisko – jest dla niej całym światem. Czy beżowa hybryda to naprawdę tak duża cena za społeczną akceptację i dobre samopoczucie nastolatki? Teraz pewnie w Twoich żyłach wzburzy się krew i albo krzykniesz W d*** się tym dzieciom przewraca, albo Przecież poczucie własnej wartości trzeba budować na czymś ważniejszym! Racja, ale świat nie jest idealny i nic nie stoi na przeszkodzie, żeby walnąć sobie hybrydę, a podczas jej nakładania porozmawiać o tym, co jest w życiu ważne. Jestem przekonana, że rozmowa w takiej atmosferze przyniesie dużo lepszy efekt niż milion kar, zakazów i kłótni.
(dalsza część artykułu znajduje się pod grafiką)
ARGUMENT 3 – Jak się uprze, to sama zrobi!
To argument z gatunku rozpaczliwych, ale jakże zasadny w przypadku nastolatek. Jeśli młoda dziewczyna się na coś uprze, to i tak to zrobi. Chcesz mieć w tym swój udział i możliwość współdecydowania, czy wolisz dowiedzieć się po fakcie? Pomyślisz pewnie teraz, A co jeśli zechce napaść na sklep? Kurcze… Jeśli rozmawiamy z dziećmi, mamy z nimi kontakt i współuczestniczymy w ich życiu, to one tak z dnia na dzień nie napadają na sklepy bez powodu… No, chyba że się mylę?
Lepiej, żeby dziewczyna wykonała zabieg w profesjonalnym gabinecie, czy żeby eksperymentowała z koleżanką w domowym zaciszu? Zakazy nie rozwiązują problemów, tylko generują kolejne.
ARGUMENT 4 – Czy warto popadać w skrajności?
Między 10-centymetrowymi, kwadratowymi tipsami z cyrkoniami, brokatem i panterką jednocześnie, a naturalną płytką istnieje kilka stanów pośrednich. Skrajności są efektowne, wzbudzają emocje i podnoszą ciśnienie lepiej niż poranna kawa, ale równie często utrudniają życie i co chyba jeszcze gorsze, odbierają mu smak. Naprawdę marzy Ci się świat, w którym młode dziewczyny ustawiają się w blokach startowych i kiedy tylko wybije 12 w nocy, i skończą wreszcie 18 lat, lecą do kosmetyczki doczepić sobie wszystko, co możliwe w rozmiarze XXL i we wszystkich kolorach tęczy – włosy, biusty, rzęsy, paznokcie i co tam jeszcze? Im bardziej zabraniamy i złorzeczymy, tym większa będzie pokusa, żeby zrobić sobie coś nie dla własnej urody, ale na złość rodzicom. Jak ten biedny pies zerwany z łańcucha…
ARGUMENT 5 – Nie bądźmy powierzchowne, nie szufladkujmy ludzi!
Mój ulubiony argument z przytoczonej wcześniej dyskusji. Jeśli paznokcie, to od razu sex, ciąża i zmarnowane życie. Dlaczego tak bardzo szufladkujemy ludzi? Naprawdę nie można od dziecka interesować się kosmetykami i jednocześnie być mądrym, młodym człowiekiem? Kobitki, heloł, przecież większość z Was właśnie tak zaczynała swoją przygodę z kosmetyką! 😄
ARGUMENT 6 – Czym mamy prawo wychowywać nieswoje dzieci i ich rodziców?
To już ostatni argument z serii światopoglądowo-wychowawczych. Zaraz przejdę do tych biznesowych – zostawiłam je na koniec, bo tu się rozchodzi o pieniądze, a o pieniądzach najlepiej rozmawiać, kiedy emocje już opadną 🙂
Jeśli przychodzi do Ciebie klientka ze swoją córką, to czyja to jest córka? Czy Twoje osobiste poglądy mają tu jakiekolwiek znaczenie (uwzględniając oczywiście wszystkie moje wcześniejsze uwagi na temat skrajności, przeciwwskazań medycznych, prawnych itd.)? Czy masz prawo narzucać innym, w jaki sposób mają wychowywać swoje dzieci?
Nie wiesz, jaka jest między nimi relacja. Może mama wytłumaczyła jej wcześniej, że wygląd nie jest najważniejszy, że tipsy w panterkę to zły pomysł i wspólnie doszły do wniosku, że beżowa hybryda jest ok. Jak byś się czuła, jeśli sprzedawczyni w sklepie odmówiłaby Ci sprzedania bluzki dla córki, uznając, że jest za bardzo wyzywająca? Może chcesz ją wykorzystać do zrobienia kostiumu na bal karnawałowy? Nie znasz sytuacji i nie znasz ich wzajemnych relacji. Jeśli nie ma żadnych rozsądnych przeciwwskazań, to czy warto narzucać innym swoje zdanie?
(dalsza część artykułu znajduje się pod grafiką)
ARGUMENT 7 – Nie tylko upiększanie…
Gabinet kosmetyczny czy fryzjerski to nie tylko zabiegi upiększające. Istnieje wiele zabiegów, które można wykonywać nastolatkom. Pierwszy z brzegu przykład – trądzik. Zamykając drzwi przed młodymi dziewczynami, pozbawiasz je możliwości pomocy w trudnych sytuacjach, które za kilka miesięcy lub lat mogą stać się ich udziałem.
ARGUMENT 8 – Wychowaj sobie przyszłe klientki!
Wiele gabinetów zmaga się z problemem braku klientek. One nie przyjeżdżają z Marsa po ukończeniu 18 lat. One dorastają i nabierają złych nawyków, bo nie mają nikogo, kto nauczyłby je zasad prawidłowej pielęgnacji. Czy te paznokcie to nie jest dobry pretekst do fajnej lekcji dbania o urodę? Gdzie i kiedy te młode dziewczyny mają nauczyć się, że warto chodzić do kosmetyczki, jeśli kosmetyczki zatrzaskują im drzwi przed nosem…
Taka sytuacja jest niemal w każdej dziedzinie. Edukacja seksualna, finansowa, zdrowotna. Nie wolno, bo za młode, mają jeszcze na to czas, a później zastanawiamy się, dlaczego ona nie może znaleźć sobie pracy… Dlaczego się nie badała, była taka młoda, zostawiła małe dziecko… To nie działa na pstryk, że nagle stajemy się dorośli! Nie dziwmy się drogie Panie, że klientki zaopatrują się na portalu aukcyjnym i same sobie robią zabiegi, jeśli nie mamy dla nich atrakcyjnej oferty i nie potrafimy ich nauczyć, jak powinna wyglądać skuteczna i bezpieczna pielęgnacja.
ARGUMENT 9 – Kto w ostatecznym rozrachunku na tym straci?
Ty i kropka. Nie zrobisz zabiegu, zrobi go kto inny albo sama zainteresowana z koleżanką, akcesoriami kupionymi w internecie.
Niezależnie od Twoich poglądów, w Twoim gabinecie pojawiają się i będą się pojawiać młode dziewczyny. Właśnie dlatego warto przemyśleć na spokojnie jak z nimi postępować. Nie chodzi mi o to, żeby przekłuwać uszy noworodkom i przedłużać rzęsy przed pierwszą komunią, ale o to, żeby nie wylewać dziecka z kąpielą i nie rezygnować z młodych klientek, tylko dlatego, że są odrobinę trudniejszym i bardziej niewygodnym „tematem”.
Warto na spokojnie zastanowić się nad zabiegami, które możemy zaproponować najmłodszym klientkom, stworzyć specjalną ofertę i przede wszystkim nie kierować się emocjami lub własnymi poglądami.
Wesprzyj powstawanie kolejnych artykułów, stawiając mi wirtualną kawą – KLIK lub zostając moją Patronką na portalu Patronite – KLIK.
Zapraszam Cię również do mojego sklepu, w którym znajdziesz mnóstwo przydatnych materiałów na temat marketingu, zarządzania i finansów salonu, a także obowiązujących regulacji prawnych. Przejrzyj dostępne e-booki, kursy online i wzory dokumentów – KLIK.
Mnie interesuje bardziej aspekt prawny tej sytuacji. Od rzecznika praw dziecka dostałam informację że regulamin powinien zawierać jakie zabiegi i w jakim wieku można wykonywać ale nie mam pojęcia gdzie uzyskać informację dotyczące wieku jako przeciwsskazanie do wykonania zabiegu