Internet oferuje nam nieograniczone możliwości sprzedaży. Naszym potencjalnym klientem jest właściwie każdy, kto ma dostęp do sieci, czyli według aktualnych danych już prawie 70% Polaków. Niestety prowadzenie wirtualnej sprzedaży niesie za sobą również wiele niebezpieczeństw. Ogromna konkurencja wymaga od nas nieustannego obniżanie cen, które najczęściej kończy się bankructwem firmy. Jak więc przyciągnąć do siebie nowych klientów, z każdej strony kuszonych atrakcyjnymi ofertami?
Kosmetyku kupowanego przez internet nie możemy dotknąć, powąchać, sprzętu nie możemy przetestować. Jedyne informacje, które umożliwiają nam podjęcie decyzji o zakupie to wspomniana już cena i opis produktu. Niestety możliwości manipulowania ceną w większości przypadków są mocno ograniczone, dlatego warto postawić na profesjonalne opisy, które zadziałają jednocześnie na wyobraźnię i przekonają klienta, że za produkt warto zapłacić więcej niż u konkurencji.
Jeden z moich projektów zawodowych obejmował tworzenie opisów kosmetyków dla dużej drogerii internetowej. Tworząc ponad 600 tekstów wielokrotnie odwiedzałam strony internetowe kilkudziesięciu producentów i dystrybutorów. To ciekawe doświadczenie uświadomiło mi, że tworzenie profesjonalnych opisów produktów jest zadaniem, które często przekracza siły firm zajmujących się sprzedażą produktów z branży kosmetycznej. Przyjrzyjmy się zatem najczęściej popełnianym błędom.
Błąd pierwszy – nieprofesjonalne tłumaczenia
Jednym z najczęściej popełnianych błędów jest bezkrytyczne tłumaczenie opisów proponowanych przez zagranicznych producentów. Powierzanie tego zadania niezwiązanym z branżą tłumaczom lub o zgrozo internetowym translatorom, w najlepszym wypadku kończy się tworzeniem komicznych zlepków językowych, a w najgorszym publikowaniu informacji nie mających żadnego związku z rzeczywistością. Tylko osoba mająca wykształcenie kosmetologiczne potrafi tak sformułować opis produktu, żeby oddawał on jego autentyczne właściwości i przy okazji był dostosowany do specyfiki krajowego rynku oraz potrzeb klienta.
Błąd drugi – krem nawilżający, bo tak jest gdzieś napisane
Kolejnym błędem, który zazwyczaj również dotyczy dystrybutorów zagranicznych produktów jest przypisywanie produktowi działania, które nie ma żadnego pokrycia w składzie produktu. Jeśli chcemy stworzyć profesjonalny opis kosmetyku powinniśmy skoncentrować się na analizie składu i dopiero na tej podstawie wyciągać wnioski. Na wielu kobiecych forach internetowych ogromną popularność zyskują rozmowy na temat INCI popularnych produktów. Jeśli osoba, która sprzedaje kosmetyk nie zastanowi się nad rzetelnością przekazywanych przez siebie informacji, z pewnością znajdzie się ktoś, kto zrobi to na własny rachunek. Nie oszukujmy i nie ignorujmy klientów! W epoce internetu każde zaniedbanie zostanie nam wypomniane!
Błąd trzeci – jak stosować?
Popularnym grzechem sprzedawców kosmetyków jest brak wyczerpującej informacji na temat sposobu użycia. Niby krem do twarzy nakłada się zawsze tak samo, ale nawet kosmetyczki często zasypują szkoleniowców pytaniami o sposób użycia danego produktu. Być może z powodu wiary w odkrycie jakiejś rewolucyjnej metody aplikacji, być może z chęci upewnienia się o słuszności własnej koncepcji – nie nam o tym wyrokować. Fakty są jednak takie, że informacja o zastosowaniu jest jednym z najchętniej czytanych elementów opisu.
Błąd czwarty – brak informacji o składzie
Wspomniałam już o modzie na lustrowanie składu kosmetyków za pośrednictwem kobiecych portali internetowych. W moim przekonaniu nie jest to do końca wiarygodna metoda oceny jakości produktu – nie każdy przecież jest w stanie wychwycić subtelne interakcje pomiędzy konkretnymi składnikami. Niemniej jednak takie opinie często mają znaczący wpływ na decyzje konsumentów, niezależnie od tego czy mówimy o odbiorcach profesjonalnych, czy detalicznych. Dobrze jest więc umieszczać INCI jako nieodłączny element opisu produktu. Nie powinniśmy przy tym zapominać o odpowiednim komentarzu, który ustrzeże nas przed błędną oceną zwolenników teorii spiskowych. Wiele produktów zawiera kontrowersyjne składniki, które w oczach opinii publicznej stanowią zagrożenie dla zdrowia. Większość tych informacji jest wyssana z palca, dlatego dobrze jest informować klientów i dzięki temu unikać kłopotliwych sytuacji.
Błąd piąty – za mało informacji
Dobry opis kosmetyku powinien zawierać informację na temat działania produktu, ale również opis właściwości najważniejszych składników aktywnych. Dodatkowe informacje o przeznaczeniu, sposobie użycia i zamieszczenie INCI pozwoli nam zaspokoić ciekawość nawet najbardziej dociekliwych klientów. Pamiętajmy, że osoba która nie znajdzie u nas odpowiedzi na nurtujące ją pytania pójdzie gdzie indziej i najprawdopodobniej już nigdy nie wróci. Poświęćmy więc chwilę na wyczerpujące przygotowanie materiałów – to na pewno zaprocentuje.