Jak salony kosmetyczne i fryzjerskie radzą sobie w pierwszych tygodniach po otwarciu? Jest gorzej, czy lepiej? Czego można się spodziewać w najbliższych miesiącach? Czy klientki będą miały pieniądze na zabiegi w salonie? Przygotowałam dla Ciebie mnóstwo danych na temat kondycji finansowej salonów i zasobności portfeli Twoich potencjalnych klientek!
Jak salony kosmetyczne radzą sobie w kolejnych tygodniach po „odmrożeniu”?
Jak sobie radzicie? Czy wyniki są porównywalne do ubiegłych lat? Jest tak samo, lepiej, a może gorzej?
Te pytania od wielu tygodni przewijają się przez wszystkie branżowe grupy i fora.
Postanowiłam przyjrzeć się zarówno Waszym odczuciom i indywidualnym wyliczeniom, jak i zbiorczym danym z gospodarki. Sprawdź, co z tego wynikło!
Niedawno na grupie Gabinet kosmetyczny od zaplecza na Facebooku przeprowadziłam ankietę, w której poprosiłam Was o porównanie wyników salonu w czerwcu 2020 z czerwcem 2019 roku. W ankiecie wzięły udział 372 osoby. Poniżej wyniki:
Dodam jeszcze tylko dla porządku, że „podobnie jak przed rokiem” nie mówi nam nic o wynikach salonu. Ktoś może „podobnie, jak rok temu” nie mieć klientów, ale może również „podobnie, jak rok temu” mieć pełny grafik. Świadczy to jedynie o tym, że pandemia i lockdown nie zmieniły nic w funkcjonowaniu danego salonu – ani na plus, ani na minus.
Po zsumowaniu „trochę” i „znacznie” oraz wykluczeniu odpowiedzi „nie mam salonu…” wyniki prezentują się następująco:
Nie wygląda to zbyt optymistycznie. Postanowiłam więc przeprowadzić taką samą ankietę również w odniesieniu do lipca (głos oddało 415 osób).
Wyniki prezentują się następująco:
Po zsumowaniu „trochę” i „znacznie” oraz wykluczeniu odpowiedzi „nie mam salonu…” otrzymałam takie wyniki:
Na koniec jeszcze porównanie obu ankiet:
i znów zsumowane odpowiedzi „trochę” i „znacznie” oraz wykluczone odpowiedzi „nie mam salonu…”:
Najważniejsze wnioski z obu ankiet:
- większość z Was ostatnie dwa miesiące ocenia gorzej niż analogiczny okres ubiegłego roku,
- wygląda jednak na to, że sytuacja w lipcu jest lepsza od sytuacji w czerwcu – liczba odpowiedzi „znacznie gorzej” (VI: 43% -> VII: 19%) zmniejszyła się na korzyść „trochę gorzej” (VI: 25% -> VII: 45%),
- zwiększyła się również liczba odpowiedzi „znacznie lepiej” (VI: 7% -> VII: 16%), być może kosztem odpowiedzi „podobnie” (VI: 18% -> VII: 10%).
Choć zdecydowana większość z Was (VI: 71% i VII: 69%) ocenia sytuację swojego salonu, jako gorszą niż przed rokiem, to porównując czerwiec i lipiec widać już wyraźną poprawę. W czerwcu większość (43%) właścicieli salonów twierdziła, że ich sytuacja jest „znacznie gorsza”. W lipcu większość (45%) oceniła sytuację swojego biznesu już jedynie jako „trochę gorszą”.
Pozostaje mieć nadzieję, że w sierpniu ta tendencja się utrzyma! Aby tak było, poprawiać powinna się również ogólna kondycja gospodarki – żeby potencjalni klienci mieli pieniądze na skorzystanie z usług salonu i nie bali się ich inwestować właśnie w swoją urodę (a nie np. zostawić na koncie „na czarną godzinę”). Jak jest w tej chwili i jakie są prognozy na najbliższe miesiące?
Jaka jest ogólna sytuacja na rynku pracy? Czy właściciele salonów szukają pracowników?
Dobrym miernikiem kondycji firm jest sytuacja na rynku pracy. Jeśli bezrobocie rośnie, a ofert pracy jest mało – zwykle oznacza to słabszą kondycję biznesów. Jak jest w tej chwili?
Jak podaje portal Money.pl (klik), w kwietniu 2020 roku bezrobocie w Polsce wzrosło z 5,4 do 5,8%. W maju i czerwcu notowaliśmy kolejne, niewielkie wzrosty 6% i 6,1%. Czyli źle, ale nie dramatycznie.
Z kolei danych OLX (klik) wynika, że w połowie maja zanotowano największą liczbę dodanych ogłoszeń w kategorii fryzjer/kosmetyczka w historii OLX Praca. Czyli dobrze, bo potrzeba rąk do pracy (choć należy podkreślić, że po otwarciu było naprawdę duże zainteresowanie usługami, które z czasem się zmniejszyło).
Z drugiej jednak strony:
W porównaniu z okresem sprzed koronawirusa, zwiększyła się liczba aplikujących odpowiadających na ogłoszenia na stanowisko magazyniera (wzrost o 13%) oraz do pracy w salonach fryzjerskich i kosmetycznych (wzrost o 14%).
Skoro więcej osób odpowiada na ogłoszenia, to znaczy, że więcej osób szuka pracy. Czyli w sumie źle, bo albo tej pracy nie mają, albo boją się, że ją stracą, albo za mało zarabiają (salony nie mają pieniędzy na wypłaty podwyżki itd.).
Podsumowując: trochę na plus, trochę na minus.
To jak się w końcu ma ta gospodarka i co to oznacza dla salonów?
„Gospodarka” to dość szerokie pojęcie. To, że np. fabryka opon w Opolu ruszyła ze zdwojoną siłą, nie oznacza automatycznie, że kosmetyczce z salonu w Radomiu lepiej się wiedzie. Jeśli jednak wszystko się rozpędza, istnieje szansa, że ludzie będą mieć więcej pieniędzy, więcej wydawać itd. Ogólna kondycja gospodarki jest więc istotna również dla salonów. Jak to wygląda w tej chwili?
Wszystko wskazuje więc na to, że jest gorzej niż przed rokiem, ale nie jest dramatycznie źle. Co więcej, wyniki z czerwca są lepsze, niż wyniki z maja. Garść danych:
- W czerwcu w polskiej gospodarce było mniej negatywnych tendencji niż w poprzednich miesiącach. W porównaniu z pierwszym półroczem 2019 roku zanotowaliśmy jednak spadki: produkcji przemysłowej o 6,3%, eksportu o 7,4%, a importu o 9,6%. Sprzedaż detaliczna w zeszłym miesiącu obniżyła się jedynie o 1,3% licząc w cenach stałych, a więc o ponad połowę mniej niż się obawiano. Majowy spadek był dużo poważniejszy – sięgnął 7,7%. (źródło: Polsat News).
- Dyrektor Departamentu Analiz Ekonomicznych Narodowego Banku Polskiego prognozuje, że Polska gospodarka skurczy się w tym roku najmniej ze wszystkich gospodarek Unii Europejskiej (źródło: TVN24).
Czy uda nam się szybko stanąć na nogi? Wiele zależy od sytuacji jesienią. Jeśli będzie dobra, być może uda się sprawnie nadrobić zaległości, bo te mamy całkiem spore:
- O ponad 1,2 mld zł, do 81 mld zł wzrosły w ciągu kwietnia i maja długi Polaków z powodu nieopłaconych rachunków i rat kredytów – to kwota dwukrotnie wyższa niż przed rokiem (źródło: PAP, badania InfoDług).
Co z cenami, wynagrodzeniami i inflacją?
Na początek znowu garść danych:
- Z najnowszych danych europejskiego urzędu statystycznego Eurostat wynika, że wzrost cen w Polsce w czerwcu był najwyższy w całej Unii Europejskiej. W minionym miesiącu inflacja w naszym kraju wyniosła 3,8% w stosunku do analogicznego okresu przed rokiem. Według Głównego Urzędu Statystycznego wzrost cen w Polsce w czerwcu wyniósł 3,3%, po wzroście o 2,9% w maju (źródło: TVN24).
- Z danych GUS wynika, że przeciętne wynagrodzenie w średnich i dużych firmach wynosi 5286 zł brutto. To dokładnie o 3,6% wyższa kwota niż w czerwcu 2019 roku. To spore zaskoczenie, ekonomiści spodziewali się bowiem wzrostu o 1,5%. Warto zauważyć, że wynagrodzenie w czerwcu było równe poziomowi z kwietnia, kiedy wyniosło 5285 zł. Jednak wciąż daleko do tegorocznych rekordów. W marcu średnie zarobki były na poziomie blisko 5,5 tys. zł brutto, a w rekordowym grudniu 2019 przekroczyły 5,6 tys. zł brutto. W czerwcu tempo wzrostu wynagrodzeń w skali roku było szybsze niż w poprzednich miesiącach. Przypomnijmy, że w maju wyniosło 1,2%, a w kwietniu 1,9% (źródło: Money.pl).
Ponownie nasuwa się wniosek, że być może nie jest idealnie, ale nie jest również tragicznie.
Jak rosną ceny w branży beauty?
Gazeta Prawna opublikowała (klik) dane z raportu Głównego Urzędu Statystycznego, z których wynika, że ceny usług fryzjerskich, kosmetycznych i pielęgnacyjnych w czerwcu tego roku były o 12,8% wyższe niż w czerwcu 2019 r.! Czy taki wzrost cen odstrasza potencjalnych klientów? Czy ludzie w obecnej sytuacji mogą sobie pozwolić na wizytę w salonie kosmetycznym i fryzjerskim?
Na stronie Forsal.pl (klik) znalazłam wyniki ciekawych badań przeprowadzonych przez Ernst & Young. Z badań wynika, że w czasie pandemii tylko 26% polskich gospodarstw domowych zdecydowało się na ograniczenie wydatków. Pozostała część ankietowanych stara się funkcjonować jak dotychczas i nie decyduje się na oszczędności. Większość Polaków liczy, że ich życie jak najszybciej wróci do normalności, a dalsze oszczędności i cięcia wydatków planuje 16% osób.
Wygląda na to, że choć sytuacja jest mocno niepewna, podchodzimy do niej (przynajmniej w kontekście domowych budżetów) dość spokojnie. To dobra wiadomość dla właścicieli salonów. Jeśli ludzie nie oszczędzają, to po pierwsze nie muszą – mają pieniądze i mogą je wydawać, a po drugie nie boją się, że będzie gorzej. Skoro wszystko jest ok, mam pieniądze i nie muszę oszczędzać, to dlaczego miałabym się nie wybrać do kosmetyczki?
Czy jesienią strach nie wróci? Nie zamknie otwartych portfeli, nie zamknie ludzi w domach? W tej chwili nie potrafimy tego do końca przewidzieć. Możemy jednak znów: przeanalizować to, co wiemy i na tej podstawie prognozować skalę ewentualnych, jesiennych problemów. O tym w kolejnych częściach tego artykułu (wyszedł strasznie długi, dlatego go podzieliłam).
Przeczytaj pozostałe części:
CZĘŚĆ II:
Jak będzie wyglądała praca salonów beauty jesienią? Czy istnieje ryzyko kolejnego lockdownu?
Czy jesienią grozi nam kolejny lockdown? Jeśli nie, to co w przypadku nadejścia „drugiej fali” zakażeń? Jakie restrykcje mogą wrócić? więcej…
CZĘŚĆ III:
Jak przygotować salon na jesień? Co zrobić, żeby ograniczyć ryzyko potencjalnych problemów?
Co zrobić już teraz, żeby w przypadku wzrostu zakażeń jesienią znowu nie stracić płynności finansowej? Jak przygotować siebie, salon i klientki? więcej…