Długo zastanawiałam się czy pisać na ten temat… Wiem, że jesteście przyzwyczajone, że wszystkie artykuły na blogu jakie dla Was publikuję są darmowe. Tak było, jest i nadal pozostanie. Dlaczego w takim razie postanowiłam napisać płatnego e-booka?

Skąd powstał pomysł na stworzenie bloga Gabinet od zaplecza?

Pomysł na powstanie bloga Gabinet od zaplecza zrodził się 3 lata temu. Coraz więcej czasopism branżowych zwracało się do mnie z prośbą o napisanie artykułów eksperckich. Bardzo lubiłam je pisać, artykuły spotykały się z fajnym odbiorem, więc pomyślałam, że mogłabym robić to samo, ale częściej i u siebie. Powstał blog, na którym przez ostatnie 3 lata pojawiło się ponad 80 (!) tekstów. Część z nich to wpisy informacyjne, ale znaczna większość to bardzo długie, merytoryczne artykuły na temat marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznym. Chociaż staram się „ścieśniać” jak mogę (bo podobno ludzie dziś nie czytają) to praktycznie każdy z nich to ok. 3 strony A4… 😉 Uwielbiam dla Was pisać! Chcę dla Was pisać częściej i więcej, ALE…

Doba ma niestety, albo i stety tylko 24 godziny…

Nie ukrywam, że do tej pory blog był dla mnie niemal w 99% działalnością hobbystyczną. Jakiś czas temu zamieściłam informację na temat możliwości płatnej współpracy ze mną (na co dzień zajmuję się marketingiem dla firm i gabinetów kosmetycznych). Zaczęło się do mnie zgłaszać coraz więcej osób, co mnie przeogromnie cieszy, ale prawda jest taka, że moje możliwości czasowe są mocno ograniczone i jeśli chcę rozwijać bloga, nie mogę w dalszym ciągu działać w ten sposób. Nie po to uczę Was rozsądnego zarządzania własnym biznesem, żeby samemu działać w sposób, który nie pozwala mi pójść do przodu.

Więcej klientów oznacza dla mnie mniej czasu na pisanie dla Was artykułów. Stali czytelnicy pewnie widzą, że czasami znikam nawet na miesiąc. Dzieje się to zwykle w sytuacji, w której mam tyle zleceń marketingowych, że nie jestem w stanie wygospodarować nawet godziny na choćby przymiarki do nowego artykułu. Prowadzenie bloga, dzielenie się z Wami wiedzą, wyszukiwanie dla Was smaczków sprawia mi ogromną radość. Chcę, żeby to był stały, jeśli nie dominujący element mojej codziennej pracy. Praca jednak, jak Wam z resztą do znudzenia powtarzam przy okazji artykułów na ten temat, nie powinna polegać wyłącznie na realizowaniu własnych pasji, ale przede wszystkim na zapewnieniu środków do bezpiecznego funkcjonowania siebie i swojej rodziny. Tutaj dochodzimy do sedna sprawy.

Pracujemy po to, żeby zarabiać

Jeśli chcę tworzyć więcej darmowych artykułów, muszę brać mniej zleceń marketingowych. Jeśli będę brać mniej zleceń marketingowych, to albo będę musiała poszukać bogatego męża (co już raczej odpada, bo mam męża 😉 ) albo muszę poszukać innych źródeł finansowania bloga. Miałam do wyboru 2 opcje. Zdecydować się na nawiązanie płatnej współpracy z innymi firmami lub stworzyć własne produkty, za które będę w 100% odpowiadać własnym nazwiskiem, wiedzą i doświadczeniem.

Pierwsza opcja jest co prawda kusząca, tym bardziej, że przynajmniej kilka razy w tygodniu dostaję jakieś propozycje współpracy. Na żadną z nich jak do tej pory się nie zgodziłam. Cenię sobie profesjonalizm i wiarygodność, wydaje mi się też że jestem dość kreatywną osobą, ale szczerze mówiąc w tej chwili nie bardzo wyobrażam sobie, jak miałabym uczyć Was marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznym, a przy okazji, tak niby mimochodem, reklamować nowe kosmetyki ze śluzem jeża albo innego stwora. Uważam, że wtedy nie byłabym dla Was wiarygodna.

Sukces pierwszego, darmowego e-booka dał mi do myślenia…

Po dużym sukcesie mojego pierwszego, darmowego e-booka, który już pierwszego dnia pobrało ponad 100 osób, utwierdziłam się w przekonaniu, że to właśnie jest kierunek, którym powinnam podążać. Darmowy e-book ma 19 stron. Zawiera wiele cennych wskazówek, które Wam się przydają (dziękuję za wszystkie wiadomości z podziękowaniami i opiniami), ale porusza tylko kilka zagadnień – konkretnie 5 technik, które warto wykorzystać w promocji gabinetu.
Płatny e-book jest dużo bardziej rozbudowany, chociaż „dużo” to w tym kontekście i tak zbyt skromne słowo. To 111 stron konkretów, bez żadnego lania wody – idealny pomocnik w codziennej pracy. Konkretne narzędzia wraz z opisem i wieloma przykładami z branży kosmetycznej. Przy okazji przemyciłam również sporo wiedzy i porad marketingowych.

Płacisz, wiec dostajesz znacznie więcej!

Gdybym podzieliła tego e-booka na artykuły, to wystarczyłoby materiału na jakieś 50 konkretnych, merytorycznych artykułów, które przy publikacji raz w tygodniu pojawiałyby się mniej więcej przez rok. Właśnie dlatego jest to płatny materiał, choć kwota jest i tak niska. E-book w ciągu 2 pierwszych tygodni sprzedaży jest dostępny w cenie 47 zł – to dużo patrząc na samą kwotę, ale naprawdę mało, jeśli chodzi o ilość wiedzy tam zawartej i korzyści, które można osiągnąć stosując ta wiedzę w praktyce.

Po 15.08 cena e-booka na stałe wzrośnie do 77 zł. Uważam, że ten materiał naprawdę jest tyle wart. Jest wart znacznie więcej, ale ta cena jest rozsądnym kompromisem pomiędzy realną wartością e-booka i chęcią podzielenia się wiedzą z jak największą grupą osób. Wystarczy, że dzięki wiedzy z tego e-booka pozyskasz tylko jedną klientkę na jeden większy zabieg i inwestycja Ci się zwróci. Każdy kolejny zabieg i każda kolejna klientka to dodatkowy zysk dla Ciebie. W e-booku przekazuję Ci wiedzę, z której korzystają pracownicy największych agencji reklamowych – to wyższy stopień marketingowego wtajemniczenia – od teraz dostępny również dla Ciebie. Nie widzę powodu, żeby ukrywać te informacje przed właścicielami małych firm. Co więcej uważam, że powinny być one szeroko dostępne!

Napisać e-booka – nie takie „hop siup”!

Pisanie tego e-booka zajęło mi kilka miesięcy. Zbieranie materiałów to efekt 10 lat mojej pracy w beauty marketingu. Ty otrzymujesz to wszystko w pigułce – zebrane w jednym miejscu i gotowe do zastosowania w praktyce! Również dlatego ten materiał jest płatny. Od czasu do czasu na blogu będą pojawiać się e-booki i narzędzia marketingowe, jednak nie mam zamiaru nikogo zmuszać do ich kupienia, albo jakoś nachalnie promować mojej pracy. Postaram się to robić możliwie subtelnie, dodając jednocześnie coś od siebie, czyli dodatkowe merytoryczne i bezpłatne treści.

Oczywiście na blogu normalnie nadal (tak jak dotychczas) będzie pojawiać się mnóstwo darmowych, merytorycznych artykułów na temat marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznym. Jeśli nie interesują Cię moje płatne produkty, nadal możesz korzystać z mnóstwa darmowych treści i przymykać oko na odrobinę promocji, która będzie się od czasu do czasu pojawiać. Zasada jest prosta – im większe zainteresowanie płatnymi produktami, tym więcej czasu mogę przeznaczyć na tworzenie darmowych artykułów. To może trochę zbyt szczere wyzwanie, ale nie mam zamiaru nikomu mydlić oczu. Jesteśmy dorosłe, mamy swoje firmy i rozumiemy, że to co robimy musi przynosić dochody.

Wiesz już dlaczego napisałam płatnego e-booka, zatem nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić Cię do sklepu! Kliknij TUTAJ 😉

podrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznym