W ostatnich godzinach coraz więcej wystawców biorących udział w tegorocznej edycji Beauty Forum ogłaszało w swoich mediach społecznościowych, że ze względu na problem koronawirusa podjęło decyzję o wycofaniu swojego udziału z targów. Przed chwilą pojawiła się decyzja organizatora o przełożeniu imprezy na termin 16-17 maja 2020.
Myślę, że to dobra decyzja, bo w związku z aktualną sytuacją coraz więcej osób zaczynało deklarować, że mimo zakupienia biletów, rezygnuje z wyjazdu. Targi przy zmniejszonej publiczności i z mniejszą ilością wystawców zaczynają tracić sens – w końcu chodzi o to, żeby spotkać się w dużym gronie i wykorzystać związane z takim spotkaniem korzyści. Zrobić tańsze zakupy, spotkać się z innymi profesjonalistami, wysłuchać ciekawych wykładów. Im więcej osób rezygnuje z udziału, tym te korzyści mniejsze.
Niektórzy komentujący w mediach społecznościowych zgłaszali również obawy, że w związku z „maseczkową paniką” może okazać się, że na targi trafi dużo ludzi niezwiązanych z branżą – właśnie w poszukiwaniu maseczek czy środków do dezynfekcji.
Należy również wziąć pod uwagę, że targi mogły zostać (podobnie jak jedna z imprez w Katowicach) odwołane odgórnie przez wojewodę dosłownie w ostatniej chwili. Taka decyzja „za pięć dwunasta” powoduje ogromne zamieszanie i dodatkowo zwiększa koszty poniesione tak naprawdę przez wszystkich: uczestników, wystawców i organizatorów. Jeśli ktoś siedzi w hotelu w Warszawie, do którego przyjechał np. z Gdańska, to odwołanie targów np. na dzień przed imprezą może mocno podnieść ciśnienie.
Niektórzy komentują, że to niepotrzebna panika.
Panika czy odpowiedzialność?
Warto pamiętać nawet jedna osoba chora na targach oznacza spore problemy dla tysięcy innych odwiedzających. Wiemy, że znaczna większość ludzi przechodzi tę chorobę łagodnie. Chodzi jednak również o to, żeby kontrolować liczbę zarażonych osób. W ostatnich dniach wysłuchałam kilku wypowiedzi lekarzy, które rzucają nieco inne światło na całą sprawę, przynajmniej z mojej perspektywy, bo wcześniej nie myślałam o tym w ten sposób.
Mały procent chorych potrzebuje respiratora – inaczej, mówiąc wprost – bez niego może się udusić. Jeśli zachorowań jest w tym samym czasie mało, to wszystko działa, jak powinno – każdy „ciężki przypadek” ma odpowiednią opiekę. Jednak nawet mały procent liczony od np. kilkuset tysięcy ludzi jest już dużą liczbą. Liczbą, której choćby te respiratory trzeba zapewnić. Stąd kwarantanny, izolowanie chorych. Głównie po to, aby zmniejszyć liczbę osób, które jednocześnie znajdą się w tych kilku procentach chorych z najpoważniejszymi powikłaniami.
Nawet samo podejrzenie koronawirusa u osoby odwiedzającej targi byłoby sporym problemem. Wiemy, że osoby mające styczność z taką osobą powinny być poddane 14-dniowej kwarantannie. Poddano by kwarantannie wszystkich odwiedzających i wystawców? To ogrom ludzi, ogrom firm, które miałyby duże przestoje w pracy, ogromne straty finansowe… Nawet bez realnego problemu zdrowotnego (wynik tej osoby mógłby okazać się ujemny), mamy duże zamieszanie i tysiące niepotrzebnie zaangażowanych osób, zarówno po stronie uczestników i wystawców, jak i służb sanitarnych, lekarzy itd.
Trzeba również mieć na uwadze, że na targi przyjeżdżają osoby z całej Polski, a nawet z innych krajów.
Duży „ból głowy” dla organizatora…
Współczuję organizatorom, bo sytuacja, w której się znaleźli, jest nie do pozazdroszczenia. Oczywiście zmiana terminu targów jest także sporym problemem dla odwiedzających i wystawców. Wielu wystawców „ratuje się” jednak organizowaniem w „targowy weekend” specjalnych promocji w sklepach internetowych. Takiej możliwości nie mają organizatorzy, którzy zostają z konsekwencjami całego zamieszania i zobowiązaniami finansowymi wobec wszystkich stron.
Nie dziwię się więc, że trudno jest podjąć decyzję o przełożeniu lub odwołaniu takiej imprezy. Niemniej jednak mając na uwadze wszystkie opisane wcześniej argumenty, uważam, że jest to jedyne rozsądne wyjście.
Kiedy jest dobry moment na podjęcie takiej decyzji? Decyzje o zmianach terminów takich imprez nie zapadają ani łatwo, ani szybko. Organizacja targów to nie organizacja urodzin. Tutaj muszą zgrać się ze sobą tysiące trybików (wykładowcy, wystawcy, obsługa), z których jednym z istotniejszych jest dostępność miejsca, w którym organizowana jest impreza. Hale targowe rezerwowane są zwykle na kilka lat do przodu. W takich miejscach praktycznie co weekend organizowane są duże imprezy.
Ciężko przełożyć je wszystkie, jeśli najbliższe terminy są zarezerwowane np. na dwa lata do przodu, a chętnych do przełożenia swoich imprez jest np. 20 organizatorów najbliższych targów. Dobrze więc, że udało się znaleźć alternatywny termin. Miejmy nadzieję, że do tego czasu sytuacja się już uspokoi.
Podsumowując, warto mieć na uwadze, że z takiej sytuacji nie ma dobrego wyjścia. Trzeba więc skupić się na minimalizowaniu strat i minimalizowaniu ryzyka, jednocześnie mając na uwadze, że każde rozwiązanie wygeneruje jakieś problemy.
Okażmy więc zrozumienie organizatorom, bo przed nimi niełatwe tygodnie… Nie piszę tego interesownie, z targami Beauty Forum nic mnie nie łączy. Po prostu wiem, jak to wygląda z drugiej strony i zdaję sobie sprawę, że mają do opanowania duże zamieszanie. Zmiana terminu to w dużej mierze organizowanie wszystkiego na nowo.
P.S. Na blogu jest dostępny artykuł z listą wszystkich imprez branżowych na to półrocze. Zapisz sobie go – będę tam na bieżąco dodawać informacje o ewentualnych zmianach dotyczących innych imprez.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w BAZIE WIEDZY.