W dzisiejszym świecie praktycznie żadna firma nie może funkcjonować bez reklamy internetowej. Kilka miesięcy temu, praktycznie bez echa weszły w życie przepisy, które znacznie ułatwiają komunikację firm z potencjalnymi klientami. Sprawdź co się zmieniło!
Jak było do tej pory? Dwie strony medalu…
Kiedy rano otwieramy pocztę, zazwyczaj kilkanaście minut upływa nam na kasowaniu reklam… Niezliczone maile, nie przynoszące żadnych istotnych informacji, niejednokrotnie doprowadzają nas do białej gorączki. Sytuacja zmienia się jednak diametralnie, kiedy sami tracimy mnóstwo czasu i energii na wysyłanie wiadomości do potencjalnych klientów. Wtedy każda odpowiedź jest na wagę złota…Jak zwykle więc punkt widzenia zależy od przysłowiowego punktu siedzenia.
Dotychczas otrzymywaliśmy wiele kompletnie bezwartościowych informacji, w których przewijały się sformułowania: „zgodnie z ustawą o świadczeniu usług drogą elektroniczną… jeśli wyrażają Państwo zgodę na przesłanie oferty handlowej…”. Dlaczego? Ustawodawca w 2002 roku wprowadził wymóg pytania o zgodę przed przesłaniem jakiejkolwiek informacji o charakterze reklamowym. Przepisy miały zapobiec rozsyłaniu niezamówionych informacji, które zaśmiecają pocztę. W praktyce jednak wyglądało to tak, że naszą skrzynkę zapychały prośby o zgodę na przesłanie oferty, zamiast samych ofert. Różnica tak naprawdę żadna, tym bardziej że większość wiadomości i tak przychodzi z miejsc, w których mniej lub bardziej świadomie wyraziliśmy zgodę na otrzymywanie takich maili – np. w przy rejestracji w jakiejś bazie danych lub na portalu informacyjnym.
Co więcej, stare przepisy niejednokrotnie wręcz utrudniały nam życie. Skoro i tak musieliśmy czytać maila z prośbą o zgodę na przesłanie oferty, to czy nie wygodniej byłoby po prostu napisać kilka zdań na temat tego co mamy do zaproponowania i nie obciążać odbiorcy koniecznością wysyłania wiadomości, w przypadku gdy rzeczywiście zaciekawi go to co mamy do powiedzenia? Jednym z argumentów przeciwników wysyłania jakichkolwiek maili ofertowych są ciężkie załączniki zapychające skrzynkę odbiorczą. Nie sposób się z tym nie zgodzić, ale biorąc pod uwagę korzyści które każdy z nas może zyskać dzięki własnej reklamie i ciekawych ofertach partnerów biznesowych, koszt wydaje się niewielki. Wiadomość z dużym załącznikiem, zawsze przecież możemy skasować, co i tak zazwyczaj robimy z mailami, które nasz zwyczajnie nie interesują…
Co się zmieniło?
Dnia 21 stycznia tego roku weszła w życie Ustawa z dnia 16 listopada 2012 r. o zmianie ustawy – Prawo telekomunikacyjne oraz niektórych innych ustaw. Co to oznacza dla branży kosmetycznej? Pozornie nic wielkiego. Zmieniono jedynie jeden punkt z Ustawy z dnia 18 lipca 2002 r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną.
Art. 10. – wersja przed zmianami:
1. Zakazane jest przesyłanie niezamówionej informacji handlowej skierowanej do oznaczonego odbiorcy za pomocą środków komunikacji elektronicznej, w szczególności poczty elektronicznej.
Art. 10. – wersja po zmianach:
1. Zakazane jest przesyłanie niezamówionej informacji handlowej skierowanej do oznaczonego odbiorcy będącego osobą fizyczną za pomocą środków komunikacji elektronicznej, w szczególności poczty elektronicznej.
Trzy słowa, które na pierwszy rzut oka nie wydają się mieć istotnego znaczenia, otwierają przed firmami, nie tylko z branży kosmetycznej nowe możliwości reklamy. Zgodnie z interpretacją większości prawników, wysyłanie wiadomości na adresy nie wskazujące na konkretnego odbiorcę, czyli zaczynających się na „biuro@”, „info@” lub „kontakt@” nie jest już zakazane. Problem pojawia się w przypadku adresów firmowych, które wskazują na konkretnego pracownika. Czy jest on nadal osobą fizyczną, czy już tylko reprezentantem firmy? Tutaj należy przyjrzeć się definicji odbiorcy oznaczonego. Pan Artur Koziołek, rzecznik prasowy Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji wyjaśnia nam:
Pojęcie „oznaczonego” odbiorcy nie jest zdefiniowane w ustawie. Zgodnie z poglądami doktryny (K. Kowalik – Bończyk „Komentarz do art. 10 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną”) – kryterium „oznaczoności” odbiorcy sprowadza się do tego, że ma być to odbiorca „indywidualny” bądź „zindywidualizowany”. Oznacza to, że informacja handlowa ma być kierowana do konkretnej osoby, konkretnego podmiotu, a nie np. umieszczana na stronach internetowych. Przyjmuje się, że odbiorca zostaje oznaczony poprzez fakt posiadania jego adresu mailowego, niezależnie od tego, czy z adresu takiego można ustalić rzeczywistą tożsamość odbiorcy (ani tym bardziej jego charakter prawny). W przeciwnym razie mogłyby powstać problemy przy adresach „pracowniczych”, w których odbiorca jest zarazem osobą fizyczną, jak i reprezentantem osoby prawnej (D. Kasprzycki, Spam…, s. 196 i 198).
Możemy więc jasno stwierdzić, że na adresy pracownicze niezamówionych informacji wysyłać nie wolno.
Problem – jak interpretować nowe przepisy?
Niektórzy prawnicy zwracają uwagę, że zapisy nowej ustawy mogą spowodować sporo zamieszania. Istnieje bowiem problem ze zdefiniowaniem osoby fizycznej, szczególnie w przypadku gdy mamy do czynienia z osobami fizycznymi prowadzącymi działalność gospodarczą. Wyobraźmy sobie jednoosobową firmę, której właścicielem jest Jan Kowalski. Jeśli wysyłamy do firmy wiadomość na adres biuro@…, wiadomo że odczyta ją Jan Kowalski, więc tak naprawdę wysłaliśmy wiadomość do oznaczonego odbiorcy – Jana Kowalskiego. W takiej sytuacji powinniśmy najpierw zapytać o zgodę…
Interpretacje nowych przepisów są naprawdę różne. Jedne dopuszczają wysyłanie niezamówionych informacji wyłączne na adresy mailowe spółek, inne również na ogólnodostępne adresy pozostałych firm, które nie wskazują na konkretnego odbiorcę. Niestety, pewnie jak zwykle dopiero doświadczenia pokażą nam, która z tych interpretacji będzie słuszna. Do tej sprawy na pewno jeszcze będziemy wracać.
Zmiany również na firmowych stronach internetowych
Drugą zmianą jaka przynosi Ustawa z dnia 16 listopada 2012 r. o zmianie ustawy – Prawo telekomunikacyjne oraz niektórych innych ustaw jest obowiązek informowania osób odwiedzających nasze strony internetowe o tzw. ciasteczkach. Pliki cookies to informacje zapisywane przez naszą przeglądarkę, które ułatwiają korzystanie z internetu. Dzięki nim strony zapamiętują min.:
- nasze preferencje, np. dotyczące układu treści, języka strony,
- towary, które dodaliśmy do koszyka w sklepie internetowym,
- reklamy, które już widzieliśmy – nie są one po raz drugi wyświetlane,
- dostosowują treści widoczne na stronie do naszych preferencji – również dotyczy to głównie reklam,
- ułatwiają logowanie i pozostawanie zalogowanym na kolejnych podstronach,
- służą do tworzenia statystyk odwiedzin.
Obecnie większość stron internetowych korzysta z plików cookies i ma obowiązek poinformować o tym swoich użytkowników. Wiele osób, które nie wiedzą czym są ciasteczka, taki komunikat może wystraszyć. Specjaliści od marketingu internetowego szacują, że masowe wyłączanie w przeglądarkach obsługi plików cookies, może znacznie utrudnić tworzenie kampanii reklamowych i statystyk. Jest to również spore utrudnienie dla osób posiadających strony internetowe. Nie zawsze mamy przecież stały kontakt z informatykiem, który pomoże nam włączyć wymagany komunikat. Więcej informacji na temat nowych obowiązków związanych z plikami cookies można znaleźć we wspomnianej wcześniej ustawie.
Tekst został opublikowany w czasopiśmie kosmetycznym SPA INSPIRATIONS