Otwierasz gabinet kosmetyczny? A może myślisz o przeniesieniu się w inne miejsce? Sprawdź jakiego błędu nie popełnić wybierając lokal na gabinet kosmetyczny!
Ten artykuł powstał pod wpływem pytania, które jedna z Was (konkretnie Justyna) zadała na grupie Gabinet kosmetyczny od zaplecza. Całą (bardzo z resztą ciekawą) dyskusję możesz znaleźć TUTAJ. Ja postanowiłam skupić się tylko na jednym aspekcie wyboru lokalu, który jest dość luźno związany z pytaniem Justyny. Sama miałam kiedyś podobny dylemat i mimo wielu sygnałów ostrzegawczych, podjęłam złą decyzję. Właśnie dlatego postanowiłam podzielić się z Wami swoimi refleksjami na temat wyboru złego lokalu na gabinet kosmetyczny.
Lokal na gabinet kosmetyczny – nie popełnij błędu!
Pytanie Justyny (dziękuję za zgodę na wykorzystanie przykładu) dotyczyło dylematu czy zdecydować się na lokal (przy fryzjerce) w bardzo atrakcyjnej cenie, który ma jedną zasadniczą wadę. Mianowicie lokal zajmowała wcześniej kosmetyczka, która przeniosła się tuż obok. Istotnym elementem całej sprawy jest fakt, że obie Panie wykonywałyby zupełnie inne zabiegi, więc teoretycznie nie byłyby dla siebie konkurencją. Justyna zastanawiała się czy warto podjąć ryzyko i skorzystać z niewątpliwej okazji, czy może poszukać innego lokalu.
Odpowiedziałam Justynie:
Trochę ryzykowne, tym bardziej, że ona może sobie rozszerzyć zakres usług o to, co Ty będziesz robić. Na początku zawsze jest ciężko i uważam, że nie ma sensu sobie rzucać dodatkowych kłód pod nogi… Poszukałabym czegoś innego.
Wywiązała się bardzo fajna dyskusja. Na 17 komentarzy było 11 głosów za podjęciem ryzyka i 6 głosów przeciw.
Głównym argumentem za jest niska cena. Dziewczyny pisały również o możliwości nawiązania współpracy między gabinetami, o możliwości specjalizacji, różnych usługach, tym, że pracy jest dużo i starczy dla wszystkich… Generalnie ze wszystkim się zgadzam ALE. No właśnie jest jedno duże ALE, które stanowi meritum dzisiejszego artykułu.
Lokal na gabinet kosmetyczny – nie zaczynaj od wątpliwości!
Nie ulega wątpliwości, że każdy problem można rozwiązać, niemniej jednak w momencie, w którym zaczynamy nową zawodową drogę, warto tych problemów po prostu unikać. Unikać, albo przynajmniej mieć kilka planów awaryjnych na wypadek, gdyby czarny scenarusz się zrealizował. Dlaczego?
Wyobraź sobie, że rodzisz się w dobrze sytuowanej rodzinie. Masz pieniądze na edukację, rozwijasz swoje pasje itd. Kto będzie miał większe szanse zrealizować swoje marzenia – Ty czy osoba z ubogiej rodziny (zakładamy, że macie podobne charaktery, wartości i zostaliście podobnie wychowani)? Oczywiście Ty! Nie mówię, że osoba z ubogiej rodziny nie ma szans na sukces, oczywiście że ma, ale musi włożyć w swój rozwój znacznie więcej czasu, wysiłku i determinacji. Wiem, to niesprawiedliwe, ale tak właśnie jest. Dobra wiadomość jest taka, że wybór lokalu na gabinet kosmetyczny zależy w 100% od Ciebie!
Wróćmy więc do lokalu – znowu sobie powyobrażamy 😉
Wyobraź sobie sytuację w której masz na oku idealny lokal na gabinet kosmetyczny – lokal Twoich marzeń, ALE:
- trzeba zrobić spory remont – pieniądze na start masz – to nie problem,
- jest mało miejsc parkingowych – ale to w centrum, więc na pewno będzie dużo ludzi, heloł – to w końcu centrum,
- naprzeciwko jest inny gabinet – ma zupełnie inną ofertę, więc będziecie się uzupełniać,
- jest jedno niepotrzebne pomieszczenie – jak niepotrzebne (?!) kupię jeszcze jeden sprzęt i będzie jeszcze więcej zysków,
no i tak można bez końca.
Spodobał Ci się ten lokal, prawda? Jesteś w stanie zbić absolutnie każdy merytoryczny argument przeciwko tej inwestycji. Już widzisz tą kanapę w poczekalni i czujesz zapach kawy, którą robisz dla tłumu klientek… STOP!
Może inaczej:
- na remont wydasz większość oszczędności – zabraknie Ci na reklamę – nie będziesz miała klientek,
- okaże się, że w centrum nie ma ludzi, bo wszyscy jeżdżą samochodami do galerii, a że u Ciebie nie ma parkingu to…,
- w gabinecie naprzeciwko pracuje wyjątkowa jędza, która jak tylko zobaczyła Twój gabinet z innymi zabiegami, zaraz rozszerzyła swoje usługi o to samo, dając stałym klientkom 30 % niższe ceny niż u Ciebie (czy jędza, czy obrotna businesswoman to już inna sprawa, z Twojego punktu widzenia to jednak jędza),
- resztki oszczędności wydałaś na dodatkowy sprzęt do dodatkowego pomieszczenia, co w sumie było bez sensu, bo nie masz pieniędzy na zatrudnienie pracownika, a sama się nie rozdwoisz – Twój czynsz na najbliższe 4 miesiące stoi sobie w kącie dodatkowego gabinetu i obrasta pajęczynami…
Nie mówię, że każdy z tych scenariuszy się spełni, ale otwierając własny gabinet musisz brać pod uwagę, że spotka Cię naprawdę dużo niemiłych niespodzianek, których w tej chwili nie jesteś w stanie przewidzieć. Zastanów się dobrze, czy chcesz do tego dokładać niemiłe niespodzianki, które były łatwe do przewidzenia jeszcze przed podjęciem ostatecznej decyzji?
Mogłaś przecież:
- wynająć lokal na gabinet kosmetyczny wymagający tylko delikatnego liftingu,
- poszukać miejsca na dużym osiedlu z dużą ilością miejsc parkingowych,
- ulokować się w miejscu, w którym nie ma innego gabinetu lub np. w sąsiedztwie fryzjera, siłowni i gabinetów lekarskich,
- wynająć lokal na miarę swoich potrzeb i możliwości,
a oszczędności przeznaczyć na reklamę i stałe opłaty w pierwszych, najgorszych miesiącach. Mogłaś? Mogłaś! No ale ta kanapa i ta kawa…
Nie podejmuj decyzji pod wpływem emocji!
Chodzi o to, żeby nie podejmować decyzji pod wpływem emocji. Nawet jeśli stawiasz na lokal, który ma wady, spróbuj podejść do sprawy na zimno. Zastanowić się co możesz zrobić, żeby wyeliminować problemy, które mogą pojawić się w przyszłości. Podejmij ryzykowną decyzję, ale zrób to świadomie. Przygotuj się na ewentualne komplikacje. Jeśli nie lubisz ryzyka, poszukaj czegoś innego.
Najśmieszniejsze jest to, że sama kiedyś popełniłam dokładnie ten sam błąd! 😉 Zamarzył mi się rozwój firmy. Miałam mnóstwo zleceń, nie ogarniałam już. Stwierdziłam, że czas coś zmienić, zatrudnić kogoś, wynająć biuro itd. Zaczęłam szukać lokalu. Znalazłam – za duży, no ale co tam – piękna duża sala – idealna na szkolenia. Cudowna, zielona okolica i najważniejsze – wreszcie będę miała biuro (kompleks freelancera). Mogę przecież robić szkolenia – znam się na swojej robocie, prawda? Mogę przecież wynajmować innym, przecież tyle firm szkoli w różnych branżach. No i wszystko byłoby super, gdybym:
- miała czas na organizowanie tych szkoleń (nie miałam, bo urabiałam się po łokcie, żeby mieć na duży czynsz za duży lokal),
- miała czas na pozyskiwanie klientów na wynajem sali (nie miałam, bo… jak wyżej),
itd.
Wszystko byłoby ok, gdybym nie zafiksowała się na wielki lokal w pięknej okolicy (z tą kanapą i kawą… 😉 ) tylko wynajęła malutkie biuro… Gdybym skupiła się na tym co było moim celem, a nie dostosowywała swoich planów do lokalu, który mi się spodobał. To właśnie lokal w pewnym momencie przejął władzę nad moim życiem. To był błąd. Przestałam być obiektywna i zaczęłam absolutnie wszystkie wady lokalu przekuwać w jego zalety.
Historia jest mega długa, zawiła i w sumie smutna (choć z dzisiejszej perspektywy bardziej śmieszna). Może kiedyś Wam ją opowiem w całości ku przestrodze. Zmierzam jednak do tego, że optymizm związany z nowym projektem często bywa zgubny, a każda czerwona lampka, która zaświeci się w naszej głowie na etapie przygotowań to informacja, że kopiemy sobie sami pod sobą dołek, w który kiedyś możemy wpaść. U mnie to nie była nawet lampka tylko prawdziwy migający kogut (jak na radiowozie), ale co tam raz się żyje, ja nie dam rady? Wszystko będzie super! (i mówiłam to ja, życiowa pesymistka)
Nie dałam sobie rady, co zupełnie mnie nie dziwi, bo to po prostu było niewykonalne. Z perspektywy czasu niczego nie żałuje, bo ta historia to była dla mnie świetna szkoła biznesu, która sprawiła, że w tym momencie jestem w zupełnie innym miejscu. Niemniej jednak gorąco zachęcam Cię do niepopełniania tego samego błędu. Szkoda Twojego czasu, nerwów i pieniędzy…
Lokal na gabinet kosmetyczny – nie utrudniaj sobie zadania!
Zachęcam Cię do dążenia do sytuacji, w której masz plan i ten plan klei się w co najmniej 98%. Gwarantuję Ci, że każdy procent, w którym plan się nie klei, w niedalekiej przyszłości cudownie się rozmnoży). Lepiej zacząć od pułapu 98% i od niego odcinać, niż mieć 70 czy 50% już na starcie. Dalej będzie tylko gorzej.
Nie mówię, że się nie uda. Nie mówię, że nie zarobisz. Może się uda, może zarobisz, może czarne scenariusze zachowasz głęboko w szufladzie… Zarobisz jednak mniej, ciężej i wolniej niż gdybyś zaczynała ze stówką! Grałaś kiedyś w jakąś grę, w której jest się dobrym bohaterem walczącym ze złem, który ma ileś tam żyć? Łatwiej przejść przez całą grę z pięcioma życiami czy z trzema? Z trzema tez się da, ale z pięcioma jest łatwiej, spokojniej i bezpieczniej, a uwierz mi, będziesz miała naprawdę sporo powodów do stresu. To jak jazda samochodem bez pasów, albo wyjście z domu bez parasola, jeśli zapowiadają deszcz… Kończę już z tymi porównaniami, bo wiadomo o co chodzi. Ryzykujesz – mniej lub więcej. Decyzja należy do Ciebie!
Wracając do pytania Justyny… Jeśli chcecie wiedzieć jak potoczyła się ta sprawa, zachęcam do odwiedzenia GRUPY! 😉 Celem tego artykułu nie było udzielanie rad. Sytuacja jest bardzo złożona i właśnie w grupie rozkładamy ją na czynniki pierwsze. Moim celem było zwrócenie uwagi Wam wszystkim (specjalistkom z branży beauty), które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z własnym biznesem, że wybór lokalu na gabinet kosmetyczny ma naprawdę kolosalne znaczenie i że warto bardzo poważnie podchodzić do wszystkich wątpliwości, które pojawiają się na tym etapie. W prawie jest taka zasada, że wszystkie wątpliwości rozstrzyga się na korzyść oskarżonego. Tutaj warto by było zastosować odwrotną zasadę: wszystkie wątpliwości rozstrzygamy na niekorzyść lokalu 😉
Oczywiście zawsze znajdą się jakieś minusy i nie warto pod ich wpływem rezygnować z fajnego miejsca – może się okazać, że będziesz szukała lokalu na gabinet kosmetyczny przez kilka kolejnych lat. Niemniej jednak warto przeanalizować wszystkie wady i zastanowić się na ile jesteś w stanie się z nimi zmierzyć. Jeśli uznasz, że jesteś, zaryzykuj! Jeśli nadal widzisz tę czerwoną lampkę, odpuść!
Napisałam 3 strony na temat tego jak nie wybierać lokalu… Wypadałoby w niedalekiej przyszłości napisać coś pozytywnego, czyli jak wybrać lokal! 😀 Obiecuję, że to zrobię! Jeśli chcesz być na bieżąco, zapisz się do NEWSLETTERA! Jak tylko pojawi się kolejny artykuł na temat wyboru lokalu podlinkuję go TUTAJ.
Nie zgadzam się. Zwłaszcza z punktem o konkurencji. Jeżeli jestem dobrą kosmetyczką to moje zabiegi się obronią. Wiem to z autopsji. W jednym miejscu w odległości 200 metrów(!) były trzy salony, został ten z dobrymi usługami. Na innych aspektach (remont, parking, reklama) warto się skupić, ale zamiast oglądać się na konkurencję trzeba ronić swoje.
Nie chodzi o to, że konkurencja wyklucza możliwość odniesienia sukcesu, ale o to, że bez dużej konkurencji jest łatwiej wystartować. Jeśli mamy wybór, to lepiej postawić na miejsce, które oferuje nam możliwie najłatwiejszy start.
Warto wybierając lokal na wynajem wziąć pod lupę kto jest właścicielem i jaki jest aktualny stan prawny nieruchomości. Niekiedy można z dnia na dzień zostać na lodzie przez problemy właściciela.
W dużych miastach bardzo ciężko znaleźć miejsce z małą ilością już otwartych salonów. Wiem bo szukałam lokalu i mam wrażenie, że we Wrocławiu jest to praktycznie nie możliwe. Nowe osiedle-i pyt parę salonów na raz