Dziś znowu będzie do bólu szczerze, ale również bardzo konstruktywnie. Zmierzę się z najpopularniejszymi wymówkami, które trzymają Was w miejscu, z którego wcale nie jesteście zadowolone.

Dlaczego Twój gabinet kosmetyczny się nie rozwija? To naprawdę da się zmienić!

Zanim o wymówkach, najpierw podzielę Was – właścicielki kosmetyczne na 3 grupy. Oczywiście trochę z przymrużeniem oka, ale to niezbędne dla dalszej części tekstu. Otóż właściciele gabinetów kosmetycznych dzielą się na 3 grupy:

  1. Ci którzy sobie nie radzą i po jakimś czasie zamykają biznes.
  2. Ci, którzy radzą sobie jako tako, ale mogłoby (powinno!) być lepiej.
  3. Ci, którzy radzą sobie świetnie.

Pomyślisz, oczywista oczywistość! Owszem, ale napisałam o tym dlatego, że dzisiejszy tekst kieruję przede wszystkim do tej drugiej grupy, tzn. tych, którzy radzą sobie jako tako. Do pierwszej oczywiście też, o ile naprawdę jesteś gotowa na poważne zmiany i na te zmiany jeszcze nie jest za późno!

Dla osób, które mają szczęście zaliczać się do trzeciej grupy również coś będzie, konkretnie w drugiej części tekstu, do której link znajdziesz na końcu tego artykułu. Zachęcam Cię jednak do lektury całości, przecież zawsze można coś poprawić!

Nie traktuj swojego gabinetu kosmetycznego jak pracy na etacie!

Zauważyłam, że wielu właścicieli gabinetów, traktuje swoją firmę, jak „wygodniejszy” etat. Wygodniejszy o tyle, że wreszcie nie mam nad sobą „głupiej, zrzędzącej szefowej – oszustki”. To z resztą bardzo częsta motywacja do otwarcia gabinetu. Czuje się źle, niesprawiedliwie traktowana jako pracownik, więc stworzę sobie własne miejsce pracy. Nie ma w tym oczywiście nic złego, o ile za taką decyzją stoi świadomość, z czym tak naprawdę wiąże się prowadzenie firmy. Z tą świadomością już niestety bywa różnie. Wszystko zwykle wychodzi dopiero w „praniu”.

Fajnie by było kogoś zatrudnić, ale przecież nie stać mnie (zupełnie jak tej mojej skąpej szefowej kiedyś)… Fajnie by było się poreklamować, ale nie mam na to czasu (zupełnie jak kiedyś moja szefowa, która zaniedbywała gabinet, a my nie miałyśmy pracy)… itd. Jeśli choć trochę identyfikujesz się z tym co piszę, to najprawdopodobniej (wraz ze swoją dawną szefową) zaliczasz się do zupełnie nowej, czwartej grupy (a właściwie podgrupy grupy drugiej) właścicielek, czyli:

OSÓB TRAKTUJĄCYCH GABINET JAK ETAT

Jeśli nie jesteś pewna, zrób szybki test:

  • Czy chciałabyś mieć pełny grafik, ale nie wiesz jak to zrobić?
  • Czy na myśl o papierologii, księgowości i przepisach dostajesz gęsiej skórki?
  • Czy chciałabyś pracować „jak normalny człowiek” 8 godzin i mieć czas dla siebie, dla rodziny?
  • Czy na myśl o zatrudnieniu kogoś robi Ci się słabo lub masz naprawdę duży problem, żeby znaleźć dobrego pracownika?
  • Czy często nie potrafisz dogadać się ze swoimi pracownikami, jeśli już ich masz?

Jeśli na większość z tych pytań odpowiedziałaś TAK, to to z dużym prawdopodobieństwem nie czujesz się do końca dobrze w roli właścicielki gabinetu. Wprawdzie podoba Ci się niezależność jaką masz, ale dostrzegasz również wiążące się z nią konsekwencje, które przytłaczają Cię czasami na tyle, że po prostu podcinają Ci skrzydła.

Chciałaś stworzyć dla siebie idealne miejsce pracy. Mówiąc idealne, mam na myśli takie, w którym panuje świetna atmosfera, są wysokie zarobki i krótki, elastyczny czas pracy. To właśnie te czynniki najczęściej decydują o tym, że podejmujemy decyzję o „pójściu na swoje”. Ja nie będę popełniać błędów, które popełniała moja szefowa! Będę zarabiać więcej! Nikt nie będzie mi zrzędził nad głową, więc przestanę dostawać ścisku żołądka na samą myśl o pójściu do pracy. Będę mogła spokojnie wyjść coś załatwić… Jasne…

Rzeczywistość szybko weryfikuje nasze wyobrażenia. Z pełnych entuzjazmu same szybko stajemy się takie, jak te nasze znienawidzone dawne szefowe. Dlaczego? Dlaczego jednym wychodzi, a innym zupełnie nie? Co zrobić, żeby nie utknąć na gabinetowym autoetacie i zacząć prowadzić dochodowy biznes? Jak szybko przejść z grupy:

Tych, którzy radzą sobie jako tako, ale mogłoby (powinno!) być lepiej.

do grupy:

Tych, którzy radzą sobie świetnie.

czyli krótko mówiąc, jak PRZENIEŚĆ SWÓJ GABINET NA WYŻSZY POZIOM?

Mam dla Ciebie sprawdzoną, przetestowaną przez wielu receptę, która działa absolutnie w każdym przypadku (pomijając oczywiście katastrofy i różne sytuacje losowe). Recepta jest banalnie prosta – zacznij myśleć jak przedsiębiorca! Wiem, to nic nie mówi. Zaraz będzie dokładnie, chciałam tylko zaakcentować, że najważniejsza w tym wszystkim jest zmiana sposobu myślenia!

Przestań myśleć jak pracownik, zacznij myśleć jak właściciel firmy!

Na czym polega różnica? Ja definiuję ją bardzo prosto. Pracownik zauważa problemy, a właściciel firmy je rozpracowuje i rozwiązuje. Jeśli zatrzymujesz się na etapie zauważenia problemu, to nadal siedzisz w skórze pracownika!

PODAM PRZYKŁAD. Jest mało klientek – to dostrzeże, zarówno pracownik, jak i właściciel firmy. Czy pracownik może coś z tym fantem zrobić? Oczywiście, że tak: może się bardziej starać, więcej sprzedawać dotychczasowym klientom, zapraszać do gabinetu swoich znajomych… ALE tak naprawdę ma ograniczone pole do działania.

To rolą szefowej jest zapewnić pracownikom pracę, czyli ściągnąć do gabinetu nowe klientki. Jeśli narzekasz na brak klientek i nie robisz nic, co rozwiąże ten problem, to mentalnie nadal jesteś na etapie pracy u kogoś. Problem polega nad tym, że niestety już nie masz nad sobą szefa, do którego można się zwrócić z zażaleniem. Problem musisz rozwiązać sama! Być może w Twojej głowie w tej chwili pojawiają się dziesiątki ALE… Mam zamiar się z nimi bezwzględnie rozprawić!

WYMÓWKA 1 – NIE MAM PIENIĘDZY

Pieniądze nie biorą się z powietrza. Trzeba je zarobić. Jeśli pracujesz i ich nie zarabiasz, ewidentnie coś robisz nie tak. Masz za niskie ceny lub za dużo wydajesz. Jeśli nie pracujesz, bo nie masz klientek…

WYMÓWKA 2 – NIE MAM KLIENTEK

Klientki, podobnie jak pieniądze również nie biorą się z powietrza. Trzeba je pozyskać. Czy zrobiłaś absolutnie wszystko, żeby ściągnąć do gabinetu nowe osoby? Być może nie masz pieniędzy, ale bez klientek ich nie zarobisz. Istnieją tysiące sposobów na pozyskanie klientek praktycznie bez żadnych kosztów: media społecznościowe, polecenia, współprace, dzielenie się wiedzą, choćby nawet „wyjście na ulicę” (tak wiem jak to brzmi). Jeśli robisz to wszystko i nadal nie masz klientek (i pieniędzy), to znaczy, że robisz to źle.

Może pora się podszkolić w temacie marketingu? No ale, przecież nie masz pieniędzy… Tu znowu dobra wiadomość – na moim blogu znajdziesz ok. 150 darmowych artykułów na ten temat! Ok ale ja nie mam…

WYMÓWKA 3 – NIE MAM CZASU

Zaraz zaraz, to nie masz czasu czy klientek? Nie da się jednocześnie nie mieć czasu i klientek! No chyba, że po prostu się obijasz… Albo masz dużo klientek i rzeczywiście nie masz czasu, albo masz mało klientek i mnóstwo czasu na darmową edukację!

Ok, załóżmy, że rzeczywiście nie masz czasu, bo masz dużo klientek. Nadal nie zarabiasz? W takim razie masz zbyt niskie ceny lub za dużo wydajesz… Zauważyłaś, że zatoczyłyśmy koło?

WYMÓWKA 4 – TO WCALE NIE JEST TAKIE PROSTE!

To czy coś jest proste, czy nie zależy głównie od naszego nastawienia. Albert Einstein powiedział kiedyś:

Gdy wszyscy wiedzą, że coś jest niemożliwe, przychodzi ktoś, kto o tym nie wie, i on to robi.

Bardzo wiele w naszym życiu zależy od naszego podejścia do sprawy. Jeśli myślimy, że czegoś nie da się zrobić, nasz mózg odbiera to jako sygnał, że nie ma sensu się nad tym trudzić – przecież to jest niewykonalne. W momencie, w którym postanawiamy, że się da i my odkryjemy w jaki sposób to zrobić, automatycznie zaczynamy szukać rozwiązań. I właśnie o to chodzi – o nasze nastawienie!

Nikt nie rodzi się doskonały, nikt nie rodzi się z gotowymi rozwiązaniami problemów. Nawet najwybitniejsi naukowcy zaczynali od nauki chodzenia i mówienia. Owszem, niektórzy mają większy, a niektórzy mniejszy talent do różnych rzeczy. Umówmy się jednak, że nikt nie wymaga od Ciebie, żebyś została milionerką. Ma Ci się po prostu trochę lepiej wieść. Chodzi o możliwość kupienia mieszkania, lepszego samochodu, wyjazd na fajne wakacje, czy spełnienie innych stosunkowo przyziemnych marzeń. To leży w zasięgu większości ludzi.

Tylko od Ciebie zależy ile czasu, energii i wysiłku włożysz w to, żeby nauczyć się nowych rzeczy i rozwiązać swoje problemy. Musisz jednak zacząć od decyzji, że chcesz je rozwiązać i zacząć działać! Musisz również pogodzić się z myślą, że jesteś właścicielką firmy, czyli krótko mówiąc podpisałaś cyrograf na rozwiązywanie problemów! Nie uciekniesz od nich, chyba, że wrócisz do pracy u kogoś lub dojdziesz do wniosku, że Twoja obecna sytuacja w 100% Cię satysfakcjonuje. W tym drugim przypadku jednak będziesz musiała włożyć trochę wysiłku w jej utrzymanie, więc również nie będziesz miała pełnego luzu…

Zacznij działać!

Najtrudniej jest zacząć działać! Jeśli czujesz, że potrzebujesz pomocy na tym pierwszym, najważniejszym etapie, zajrzyj koniecznie do opisu e-booka Przenieś swój gabinet na wyższy poziom! Zawarłam w nim naprawdę mnóstwo wiedzy na temat tego, w jaki sposób ruszyć z miejsca i zacząć intensywnie rozwijać swój gabinet. Opis e-booka znajdziesz TUTAJ.