Czy kosmetyczkom i kosmetologom zostanie odebrana możliwość wykonywania niektórych zabiegów laserowych, peelingów i innych zabiegów, które wiążą się z „ingerencją w tkanki”? Przeczytaj stanowisko Ministerstwa Zdrowia na temat planowanych zmian w medycynie estetycznej wraz z komentarzem moim i radcy prawnego!
Wiesz, że od dawna śledzę ten temat i od razu reaguję, jak pojawiają się jakiekolwiek nowe informacje. To o czym za chwilę napiszę, przeszło praktycznie bez echa…
Na początek cytaty o lekarzach, ale niech Cię to nie zmyli i nie zniechęci do dalszego czytania, bo z tych wypowiedzi można wyczytać między wierszami wiele niepokojących wniosków. Żeby to było wszystko jaśniejsze, poprosiłam o komentarz naszego eksperta, radcę prawnego Marka Koennera i oczywiście dodałam komentarz od siebie.
Na końcu artykułu wylistowałam już po ludzku (nie “po oficjalnemu”) główne wnioski, które płyną z tych wypowiedzi i możliwe konsekwencje dla naszej branży.
Pokolorowałam też te wszystkie cytaty, żeby się nie pogubić, co od kogo. Na zielono – treść interpelacji, na niebiesko – odpowiedzi ministerstwa, na różowo – komentarz radcy prawnego. Czarny, to ja 😀
Pytanie w sprawie regulacji wykonywania zabiegów estetycznych – o co chodzi?
W dniu 26-02-2019 do Ministerstwa Zdrowia została przesłana interpelacja (takie formalne pytanie posła skierowane do rządu) w sprawie regulacji rynku estetycznego. Pytanie miało następującą treść:
Od pewnego czasu mamy do czynienia z medialnymi wypowiedziami różnych grup zawodowych, które działają w obszarze medycyny estetycznej, a które domagają się prawnego uregulowania rynku medycyny estetycznej.
W związku z powyższym proszę o udzielenie odpowiedzi na następujące pytania:
1. Czy ministerstwo prowadzi jakiekolwiek prace legislacyjne w tym zakresie? Jeśli tak, to proszę o podanie głównych założeń legislacyjnych
2. Czy ministerstwo przewiduje możliwość wprowadzenia dodatkowych kryteriów dla lekarzy chcących działać w obszarze medycyny estetycznej, jak np. obowiązkowych studiów podyplomowych lub określonego stażu w ww. obszarze?
3. Czy medycyna estetyczna będzie jedną z nowych specjalizacji?
Autorem interpelacji jest poseł Paweł Kobyliński.
Zabiegi estetyczne – czy mogą je wykonywać wyłącznie lekarze?
No i teraz najważniejsze: co odpowiedział przedstawiciel Ministerstwa Zdrowia?
W odpowiedzi Józefy Szczurek-Żelazko – sekretarza stanu w Ministerstwie Zdrowia z dnia 15-03-2019 czytamy:
Uprzejmie informuję, że każdy lekarz posiadający prawo wykonywania zawodu ma kwalifikacje nabyte w drodze kształcenia przed- i podyplomowego do udzielania świadczeń opieki zdrowotnej, które zgodnie z przepisami ustawy z dnia 15 kwietnia 2016 r. o działalności leczniczej (Dz. U. z 2016 r. poz. 1638, z późn. zm.), są działaniami służącymi zachowaniu, ratowaniu, przywracaniu i poprawie zdrowia. Zakres potocznie określanej „medycyny estetycznej” mieści się w działaniu jakim jest poprawa zdrowia.
Tutaj poprosiłam Marka o pierwszy komentarz, bo ten temat w e-booku Inwazyjne zabiegi estetyczne – kto może je wykonywać? dosłownie „przeoraliśmy” na wszystkie możliwe sposoby. Dzięki temu już na pierwszy rzut oka wiedziałam, że ten fragment wypowiedzi, zdecydowanie wymaga skomentowania.
Oczywiście pojęcie medycyny estetycznej odnosi się do zabiegów, które zaliczamy zarówno do medycznych, jak i do estetycznych. Dlatego nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniem Pani Minister, że wszystko co wykonuje lekarz medycyny estetycznej związane jest z poprawą zdrowia, zatem jest świadczeniem zdrowotnym.
Każdy zabieg wykonywany nie w celu leczniczym na osobie zdrowej nie jest zabiegiem leczniczym, ani świadczeniem zdrowotnym, a jest wyłącznie zabiegiem estetycznym wykonywanym w celu poprawy urody. Poprawa urody może się wiązać z poprawą zdrowia i z pewnością poprawia samopoczucie, ale ponieważ w przepisach prawa nie obowiązuje definicja zdrowia WHO, to na pewno nie będzie to zabieg leczniczy.
Regulacje „tylnymi drzwiami”?
W dalszej części odpowiedzi na interpelację czytamy:
Resort przewiduje ponowne przedyskutowanie wprowadzenia wszystkich niezbędnych rozwiązań prawnych celem dostosowania ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty do bieżących potrzeb. W projektowanej nowelizacji ustawy planuje się zawrzeć nowe rozwiązania m.in. dotyczące kształcenia podyplomowego lekarzy i lekarzy dentystów, w tym dotyczące uregulowania procesu szkolenia specjalizacyjnego, przywrócenia możliwości zmiany specjalizacji, uproszczenia dokumentowania procedur medycznych […]
tu rzeczy, które nie do końca nas interesują, więc pominę i dalej:
Planowane jest również dokonanie przeglądu katalogu specjalizacji lekarskich i lekarsko-dentystycznych oraz na nowo uporządkowanie przepisów i dookreślenie katalogu umiejętności zawodowych lekarzy nabywanych w drodze certyfikowanego szkolenia podyplomowego.
Jak widzisz, nie znajdziemy tutaj wiele konkretów. W związku z tym przytaczam kolejny komentarz Marka Koennera, który rzuca na tą sprawę inne światło:
Ponieważ nie jest możliwe na dzień dzisiejszy wyodrębnienie specjalizacji z zakresu medycyny estetycznej, a lekarz nie może co do zasady powoływać się na specjalizację, której nie ukończył, oraz nie może nie powoływać się na specjalizację, którą ukończył (np. dermatolog, ginekolog, chirurg plastyczny), to rozważany jest pomysł wypracowania katalogu umiejętności lekarskich.
Oznaczałoby to, że na tytuł lekarza medycyny estetycznej mógłby powoływać się lekarz, który ukończył certyfikowane studia podyplomowe w tym zakresie. Oczywiście odpowiedź Pani Minister jest zbyt ogólna, żeby można było na dzisiaj coś więcej powiedzieć.
Czyli trochę ”specjalizacja bez specjalizacji”? To brzmi niepokojąco. Dlaczego? Wyjaśnię to dokładnie na końcu w podsumowaniu i wnioskach.
Nie mamy szans na zawód medyczny…
W dalszej części odpowiedzi na interpelację, czytamy o tym, że istnieją dwie specjalizacje, które dają lekarzom wiedzę związaną z wykonywaniem zabiegów zaliczanych do „medycyny estetycznej”, która jak podkreśla Józefy Szczurek-Żelazko nie ma takiej specjalizacji. Mowa o chirurgii plastycznej oraz dermatologii i wenerologii. W kontekście tej ostatniej czytamy:
Oczekuje się, że lekarz po ukończeniu szkolenia specjalizacyjnego w dziedzinie dermatologii i wenerologii wykaże się wiedzą dotyczącą dermatologii estetycznej i zabiegowej (m.in. mikrodermabrazja, stosowanie fal radiowych, mezoterapia, wypełniacze, peelingi oraz zastosowanie toksyny botulinowej) oraz stosowaniem dermatochirurgii, elektrochirurgii, kriochirurgii, a także laserów wysoko- i niskoenergetycznych.
i dalej:
Tak pogłębionego zakresu wiedzy, jaki posiadają lekarze, nie uzyskują ani absolwenci studiów na kierunku kosmetologia, ani absolwenci szkół policealnych kształcących w zawodzie technika usług kosmetycznych, ani tym bardziej uczestnicy różnego rodzaju kursów kosmetycznych, których to regulacja zawodów pozostaje poza właściwością Ministra Zdrowia.
W oficjalnych wypowiedziach po raz kolejny wraca tutaj argument, że sprawy kosmetyczek i kosmetologów nie leżą w obszarze działania Ministerstwa Zdrowia. Marek zwraca uwagę, że takie stanowisko nie wróży dobrze naszym ewentualnym staraniu o wpisanie na listę zawodów medycznych…
Te wypowiedzi pokazują, jak dużym problemem jest czy będzie samo zakwalifikowanie zawodu kosmetologa do kategorii zawodów medycznych. Poza tymi rozważaniami na pewno są kosmetyczki. Na chwilę obecną zarówno kosmetolodzy, jak i technicy usług kosmetycznych nie są zawodami medycznymi, co potwierdza stanowisko MZ.
„Przerywanie ciągłości skóry” zdetronizowane! Nadchodzi era „ingerencji w tkanki”!
W ostatnich zdaniach z kolei czytamy:
Zgodnie ze stanowiskiem ekspertów medycyny, zabiegi związane z ingerencją w tkanki powłok skórnych, powinny być wykonywane wyłącznie przez lekarzy, jako przedstawicieli grupy zawodowej legitymującej się specjalistycznym zakresem wiedzy teoretycznej i praktycznej, dlatego nie wyklucza się podjęcia w toku nowelizacji ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty i przepisów wykonawczych do niej, ponownej dyskusji na temat włączenia medycyny estetycznej do katalogu umiejętności lekarskich.
Kiedyś w takich sytuacjach czytaliśmy o „przerywaniu ciągłości skóry”. Wielokrotnie pisałam o tym, jak bardzo pozbawiony sensu jest ten argument… Od jakiegoś czasu w dyskusjach pojawia się inne określenie „ingerencja w tkanki”. Czy możemy prawnie zdefiniować to określenie? Tutaj również poprosiłam o komentarz naszego eksperta. No bo skoro granicą kompetencji miałaby być “ingerencja w tkanki”, to zdefiniowanie tego pojęcia jest kluczowe.
Niezwykle trudne będzie prawne zdefiniowanie tychże pojęć. Nie wiem jednak czy niemożliwe? Polski ustawodawca jest niezwykle twórczy.
Oczywiście na chwilę obecną przepis art. 16 ust. “Ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi” zezwala osobom innym niż udzielającym świadczeń zdrowotnych podejmowania się czynności, w trakcie wykonywania których dochodzi do naruszenia ciągłości tkanek ludzkich. Osoby te obowiązane są do wdrożenia i stosowania procedur zapewniających ochronę przed zakażeniami oraz chorobami zakaźnymi.
Zakładam, że pod pojęciem „ingerencja w tkanki ludzkie” nie chodzi już o samo przerwanie ciągłości tkanki ludzkiej, ale o inną ingerencję, w trakcie której nie dochodzi do przerwania ciągłości tkanki, czyli np. o zastosowanie niektórych rodzajów laserów czy nawet peelingi chemiczne.
To już brzmi groźnie, bo zamiast odejść od argumentu, który jest bez sensu i zastanowić się nad możliwym do wprowadzenia w praktyce podziałem kompetencji, wprowadzamy do debaty kolejne, jeszcze bardziej enigmatyczne i szerokie pojęcie…
Czy to oznacza, że w gabinecie kosmetycznym będzie można robić wyłącznie maseczki?
Co z tego wszystkiego wynika? WNIOSKI
Podsumowując, można wysnuć następujące wnioski:
- Ministerstwo Zdrowia planuje zmiany w ustawie o zawodach lekarza i lekarza dentysty, również w obszarach dotyczących medycyny estetycznej, lecz na tą chwilę brakuje jeszcze konkretów.
- Nie będzie raczej nowej specjalizacji „medycyna estetyczna”, ale być może będzie możliwość oficjalnego posługiwania się tytułem „lekarza medycyny estetycznej” w oparciu o katalog umiejętności lekarskich, który miałby powstać. Trochę więc „naokoło” powstałoby jednak coś na kształt takiej specjalizacji. Dla nas może to oznaczać, że rzeczywiście zostaną skonkretyzowane uprawnienia przynajmniej jednej z grup zawodowych. Pytanie, czy korzystnie dla nas?
- Ministerstwo Zdrowia nie planuje regulacji zawodów kosmetycznych, bo zawody te nie mieszczą się w obszarze działania ministerstwa. To jednak nie jest szczególnie pokrzepiające. Dlaczego? Jeśli zakres działania lekarzy medycyny estetycznej będzie doprecyzowany, to możliwe, że otrzymamy jasną informację, czego nam robić nie wolno. Pytanie, czy ta informacja będzie zgodna z naszymi oczekiwaniami?
- Co więcej, taka konstrukcja zakłada, że sprawa dotyczy wyłącznie środowiska lekarzy. Nie sądzę, żeby kosmetolodzy mieli możliwość brania udziału w dyskusji na temat uprawnień lekarzy… Niewielkie możliwości zabrania głosu w sprawie, nie wróżą dobrze efektom.
Czyli może to wyglądać np. tak, że powstanie jakiś dokument precyzujący zakres medycyny estetycznej. Pracować nad nim będą lekarze – bo przecież dotyczy to medycyny. Jako, że lekarze będą mieć jasno sprecyzowane, co dokładnie leży w ich kompetencjach, to tych zabiegów nie będą mogli wykonywać kosmetolodzy. Kosmetolodzy z kolei, kosmetyczki i inne osoby pracujące w branży beauty nadal nie będą mieć własnych przepisów.
I dalej:
- Jesteśmy trochę „dzieckiem niczyim” – nie mamy „swojego ministerstwa”, będzie nam ciężko zostać zawodem medycznym, co również ma swoje zalety, o których pisaliśmy w e-booku Inwazyjne zabiegi estetyczne – kto może je wykonywać? Niemniej jednak zasadniczą wadą takiego stanu rzeczy jest fakt, że często odmawia nam się udziału w debatach na kluczowe tematy.
- W dyskusji (nie po raz pierwszy zresztą w ostatnich dniach) pojawiło się dziwne, nieistniejące w prawie pojęcie „ingerencji w tkanki”, które wydaje się (podkreślam – nigdzie nie ma definicji) szersze niż nieszczęsne „przerywanie ciągłości skóry”. Żeby przerwać tkankę, trzeba mieć po ludzku mówiąc coś ostrego. Ingerencja jest znacznie szersza i na upartego można by do niej zakwalifikować właściwie większość zabiegów wykonywanych w gabinecie kosmetycznym…
Zdecydowanie powinnyśmy mocno trzymać rękę na pulsie! Będę Was informować, jak pojawią się nowe wiadomości na ten temat!
W E-BOOKU “Inwazyjne zabiegi estetyczne – kto może je wykonywać?” znajdziesz odpowiedzi na pytania:
- Co świadczy o tym, że zabieg można określić jako inwazyjny i co z tego praktycznie wynika?
- Jak przepisy odnoszą się do przerywania ciągłości naskórka? Co z przerywaniem ciągłości skóry właściwej?
- Jak odróżnić zabieg kosmetyczny od zabiegu medycznego? W którym miejscu przebiega granica?
- Jak bronić się przed oskarżeniami, że nie mamy prawa wykonywać danego zabiegu?
- Czy kosmetyczka i kosmetolog to zawody medyczne?
- W jakim zakresie możesz legalnie pomagać osobom z chorobami skóry?
- Czy możesz diagnozować choroby skóry?
- Kiedy musisz odesłać klienta do lekarza? W jaki sposób to zrobić, żeby uniknąć ewentualnych problemów?
- Czy możesz używać określeń tupu “gabinet kosmetologii i medycyny estetycznej”, “terapia trądziku” itd?
- Czy kosmetolog wykonujący zabiegi inwazyjne może korzystać ze zwolnienia z VAT?
- Czy możesz używać określenia “pacjent”, czy wyłącznie “klient”?
- Czy są zabiegi z pogranicza medycyny i kosmetologii zarezerwowane wyłącznie dla lekarzy? Jakie konkretnie?
- Czy fakt braku uprawnień do leczenia w przypadku powikłań oznacza, że nie możesz wykonywać danego zabiegu?
- W jaki sposób możesz “przerzucić” część odpowiedzialności za ewentualne powikłania na swojego klienta?
- Od kilku lat nie obowiązuje dedykowane nam rozporządzenie w sprawie wymagań sanitarno-higienicznych – jakimi przepisami powinniśmy się kierować w tej sytuacji?
- Jakie są realne różnice w uprawnieniach kosmetyczek i kosmetologów?
- Czy w przypadku problemów prawnych kosmetyczka będzie traktowana inaczej niż kosmetolog?
- Czy można zatrudnić w gabinecie osobę bez kierunkowego wykształcenia?
- Czy bycie pielęgniarką lub zatrudnienie pielęgniarki sprawia, że mamy więcej możliwości/uprawnień?
- Co z fizjoterapeutą, ratownikiem medycznym – czy takie wykształcenie coś zmienia w kontekście pracy w gabinecie?
- Jakie uprawnienia zawodowe mają trycholodzy i podolodzy?
- Jakie korzyści daje współpraca z lekarzem? Czy nawiązując ją rzeczywiście możemy robić więcej?
- Kto ponosi odpowiedzialność za zabieg wykonany przez lekarza w Twoim gabinecie – Ty, czy lekarz?
- Czy kosmetyczki i kosmetolodzy mogą stosować leki i wyroby medyczne?
- Jak wybrnąć z sytuacji, w której w ulotce mamy informację, że wyrób medyczny może być stosowany tylko przez lekarza?
- Czy i ewentualnie w jakim zakresie możemy wykonywać zabiegi z wykorzystaniem kwasu hialuronowego, mocnych peelingów, inwazyjnego sprzętu, osocza, nici liftingujących itd.?
- Czy w gabinecie kosmetycznym można korzystać ze sprzętu zakwalifikowanego jako wyrób medyczny?
- Co z HIFU i plazmą?
- Jak przepisy odnoszą się do zabiegów wymagających nakłuwania skóry?
- Co z iniekcjami? Czy w gabinecie kosmetycznym można legalnie wykonywać takie zabiegi?
- Czy można pobrać klientowi krew?
- Co z toksyną botulinową?
- Czy w gabinecie możesz legalnie podać klientce znieczulenie?
- Co z podawaniem hialuronidazy – można to zrobić, czy nie?
- Czy kosmetyczka lub kosmetolog mogą legalnie usuwać zmiany skórne, np. włókniaki lub brodawki?
- Co z zabiegami wykonywanymi przez podologów i trychologów? Jak pracować, żeby nie narazić się na zarzuty wchodzenia w kompetencje lekarzy?
- Jakie zmiany w prawie są potrzebne, a jakie zupełnie zbędne?
- Na ile realne jest, że w najbliższym czasie pojawią się przepisy zakazujące nam wykonywania zabiegów, którymi zajmowałyśmy się do tej pory?
Witam. Już na początku roku 2020 wszystko się wyjaśni. Ten temat ministerstwo chce ugryźć z innej beczki. Chcą wprowadzić przepisy dotyczące produktów z kwasem hialuronowym i innych. Chcą aby były one na receptę. I to załatwi rynek kosmetologów a lekarze będą mieli jeszcze więcej kasy. Dziewczyny zacznijmy działać bo inaczej pójdziemy z torbami.