Opowiem Ci historię Marty, która rok temu otworzyła swój gabinet. Ceny zabiegów ustaliła w oparciu o cennik konkurencji. Marta jednak podchodziła do sprawy dużo poważniej niż konkurencja – postawiła na produkty najlepszej jakości, sumiennie sterylizowała narzędzia, oddawała odpady medyczne do utylizacji…
Marta była bardzo dobra w swojej pracy, dlatego miała naprawdę sporo klientek. Pracowała od rana do wieczora, ale bała się podnieść ceny – przecież konkurencja jest dłużej na rynku. Na pewno wiedzą co robią. Ona jest nowa – nie ma co ryzykować!
Co poszło nie tak?
Problem w tym, że wysoka jakość usług Marty generowała duże koszty. Mimo pełnego obłożenia Marcie wystarczało jedynie na opłaty i podstawowe prywatne potrzeby. O przyjmowaniu większej ilości klientek nie było mowy, bo spędzała już i tak bardzo mało czasu z mężem i dzieckiem. Nie mogła również nikogo zatrudnić, kupić nowego sprzętu, bo nie miała na to pieniędzy.
Jej firma się nie rozwijała, ale Marta cały czas bała się podnieść ceny. Przecież klientki się przyzwyczaiły – a co, jeśli odejdą? Będę musiała zamknąć firmę! Nie waliło się na głowę, więc po co wprowadzać zmiany? A nuż coś popsuję… Marta wybrała „bezpieczną opcję”.
Po kilku miesiącach zachorowała. Miała dłuższą przerwę w pracy i nie miała już do czego wracać. Dlaczego? Nie miała ani grosza oszczędności, aby przetrwać kryzys. Nie czekaj na happy end. Nie ma go. Marta musiała zamknąć firmę i wyprzedać sprzęt. „Bezpieczna opcja” w rzeczywistości okazała się być jedynie opcją łatwiejszą i gwoździem do trumny biznesu Marty. Zamiast zapewnić REALNE bezpieczeństwo, zapewniła tylko chwilowy spokój…
„Marta” istnieje prawie w każdej z nas, szepce nam do ucha:
- nie kombinuj,
- po co zmieniać, jest dobrze tak, jak jest,
- nie ryzykuj,
- przecież wszyscy tak robią…
Nie idź drogą Marty! Nie uzasadniaj braku odwagi pozornym poczuciem bezpieczeństwa zbudowanym na piasku! Twój bezpieczny świat może runąć w każdej chwili… 🙁 Tylko od Ciebie zależy, czy będziesz na to przygotowana!
One wszystkie nie zadbały o swoje finansowe bezpieczeństwo…
Mogę opowiedzieć Ci również historię:
- Heleny, która całe życie harowała w gabinecie po 10 godzin dziennie, a teraz na emeryturze nie ma na leki, bo nie miała z czego oszczędzać,
- Basi, która rozstała się z mężem i nie potrafiła utrzymać ze swojej pracy siebie i swoich dzieci,
- Ewy, która cały czas pracuje, ale codziennie rano na myśl o pójściu do pracy czuje ścisk w żołądku – nie tak to sobie wyobrażała…
Będąc właścicielką firmy masz możliwość zadbania o swoje finansowe bezpieczeństwo! Nikt tego za Ciebie nie zrobi, a nawet gdyby, to nie zgadzaj się na to! Jesteś sama sobie szefem po to, żeby mieć kontrolę nad własnym życiem!
Sama kopiesz pod sobą dołek!
Jeśli masz klientki, ale na bieżąco wydajesz, wszystko co zarabiasz, to naprawdę najwyższy czas podnieść ceny, bo taka sytuacja prędzej czy później ściągnie na ciebie kłopoty!
Jeśli nie wiesz jak zabrać się do zmiany cennika, rozważ skorzystanie z e-booka Jak podnieść ceny zabiegów i nie stracić klientek?. Otrzymasz gotowe pomysły na bezbolesne wprowadzenie zmian w cenniku. Więcej informacji o e-booku znajdziesz TUTAJ.
Mnie też ktoś kiedyś otworzył oczy na fakt, że bycie przedsiębiorcą wiąże się z ogromnymi możliwościami i niewykorzystywanie ich jest największym błędem, jaki można popełnić! Bo po co pracować tak ciężko, jeśli efekty naszej pracy są porównywalne z tym, co uzyskujemy „na etacie”?
Jeśli nie wycenisz odpowiednio swoich usług, to cała Twoja para pójdzie w gwizdek! Wykorzystaj szansę, którą sama sobie stworzyłaś! Nie odpadaj w połowie biegu! Doprowadź do sytuacji, w której Twoja praca zapewni Ci REALNE bezpieczeństwo finansowe!
Też jestem taką Martą, każde podniesienie cen było trudne.. Po co mam jednak pracować, jeśli NIC (poza kredytem) z tego nie mam? I tak podnoszę i czekam, czy zacznę zarabiać, czy się poukłada. Kupiłam ebook o podnoszeniu cen i jest świetny, bo pomaga przełamać nasze obawy i przygotować się na pytania klientek, zaplanować tą “akcję” wcześniej. Chciałabym zaznaczyć, że w naszej branży sytuacja jednoosobowych działalności jest BARDZO trudna. Jednoosobowa – czyli jestem ja i nikt więcej. Moim zdaniem stawki przyjęte na rynku są wyjątkowo niskie w porównaniu do kosztów, a osoba jak ja nie ma zbyt wielkiego pola manewru jeśli… Czytaj więcej »
Kasiu ja sama prowadzę taką małą jednoosobową firmę, więc dokładnie wiem jak to wszystko wygląda. Uważam, że jedyną rozsądną drogą jest szlifowanie swoich umiejętności, najlepiej w węższej dziedzinie i stopniowe zwiększanie cen. Za usługi specjalisty naprawdę wiele osób jest w stanie zapłacić więcej. Muszą tylko wiedzieć, że cena będzie adekwatna do jakości i że inwestycja naprawdę się opłaci. Jeśli nie będziemy gabinetem jednym z wielu, a miejscem, do którego klientki same przychodzą, ma to dużą szansę na sukces. To nie dzieje się z dnia na dzień, ale mając pomysł i jasno sprecyzowany plan, można dojść do takiego poziomu.