Kilka dni temu Izba Kosmetologów opublikowała list otwarty do Ministra Zdrowia. List odnosi się do argumentów Józefy Szczurek-Żelazko – sekretarza stanu w Ministerstwie Zdrowia, które dotyczyły z kolei interpelacji jednego z posłów.

Brzmi to odrobinie zawile – jeśli chcesz wiedzieć o co chodzi z interpelacją i odpowiedzią ministerstwa, zajrzyj do TEGO artykułu, w którym jakiś czas temu opisywałam i wyjaśniałam całą sprawę.

Dziś skupimy się na stanowisku Izby Kosmetologów.

List otwarty Izby Kosmetologów do Ministerstwa Zdrowia

W liście Justyny Gorlickiej-Kruk – członka zarządu Izby Kosmetologów czytamy między innymi:

Nie zgadzamy się natomiast na deprecjonowanie wiedzy i umiejętności kosmetologów, którzy – podobnie jak lekarze – są w czasie studiów kompleksowo przygotowywani do wykonywania określonych procedur i zabiegów estetycznych, w tym iniekcyjnych. Warto tu zauważyć, że „ingerencja w tkanki powłok skórnych”, o której wspomina w odpowiedzi Ministerstwo, jest tylko kolejną sztucznie stworzoną definicją, które nie odzwierciedla rzeczywistości rynkowej. Jeśli wyłącznie lekarze mogą naruszać „tkanki powłok skórnych”, to co z pielęgniarkami? Ratownikami medycznymi? Tatuażystami? Czy tylko lekarz jest uprawniony do przekłuwania uszu? Niestety, tego typu próby kategoryzowania zabiegów zniekształcają realny obraz rynku i w żaden sposób nie zbliżają nas do jedynego racjonalnego rozwiązania sytuacji, jakim jest jego regulacja wraz z podziałem kompetencji i odpowiedzialności.

Pragniemy przy tym zauważyć, że Ministerstwo Zdrowia nie jest właściwe do zajmowania stanowiska w kwestii praw i obowiązków zawodów niemedycznych. Nie jest to także organ uprawniony do zajmowania oceniającego stanowiska wobec kwalifikacji zawodowych absolwentów kierunków kosmetologicznych – co zresztą Ministerstwo potwierdziło w odpowiedzi na interpelację.

Z uwagi na powyższe oraz na fakt, że regulacja rynku usług estetycznych wychodzi daleko poza kwestię dostępu do świadczeń zdrowotnych, nie zgadzamy się na to, by leżała ona tylko w gestii Ministerstwa Zdrowia. Niepokoi nas również to, że dyskusja o przyszłości rynku toczy się wyłącznie przy udziale środowiska lekarskiego, czyli z pominięciem większości jego uczestników.

Jeszcze raz apelujemy o to, by włączyć kosmetologów do rozmów na temat rynku, który tworzą. Tym, czego potrzebujemy, jest wypracowanie jasnych standardów zawodowych, a także dojrzałej regulacji dla całego rynku usług estetycznych. A taka może powstać tylko w wyniku międzyśrodowiskowego konsensusu i z uwzględnieniem interesów wszystkich grup.

Cały list możesz przeczytać poniżej:

izba kosmetologów pisze do ministerstwa zdrowia
podrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznym