Zapraszam Cię do lektury wywiadu, który przeprowadziła ze mną Agnieszka Wróblewska, zastępca redaktor naczelnej czasopisma LNE. Wywiad miał związek z moim wykładem na jesiennym Kongresie LNE, podczas którego mówiłam o skutecznej promocji gabinetu w mediach społeczonościowych.

Agnieszka Wróblewska: Przez ostatnie 10 lat zbierała Pani doświadczenia, pracując w niemal każdym zawodzie związanym z branżą kosmetyczną. Proszę nam opowiedzieć o ścieżce swojej kariery…

Anna Wydra-Nazimek: Moja ścieżka zawodowa rzeczywiście jest dość oryginalna. Wszystko zaczęło się podczas studiów na kierunku kosmetologia – już wtedy wiedziałam, że praca w gabinecie kosmetycznym raczej nie będzie moim ostatecznym zawodowym wyborem. Pracowałam najpierw jako dziennikarka, później jako zastępca redaktor naczelnej w dużym portalu dla kosmetologów.

Spełniałam dziecięce marzenia o pracy dziennikarki, szlifowałam pisanie i zdobywałam cenną wiedzę na temat funkcjonowania mediów oraz współpracy marketingowej i PR-owej z firmami kosmetycznymi. Idąc za ciosem zdecydowałam się nawet na staż w jednej z lokalnych gazet, ale to zdecydowanie nie była moja droga.

Po studiach pracowałam w gabinecie, a także jako niezależna wizażystka. Wtedy też sama stworzyłam dla siebie pierwszą stronę internetową. Wykładałam w szkole policealnej, szkoliłam pracowników dużej sieci gabinetów kosmetycznych… Cały czas jednak „ciągnęło” mnie w kierunku tematów marketingowych. Zaczynałam od tego, co zawsze wychodziło mi najlepiej, czyli od pisania tekstów reklamowych dla firm i gabinetów kosmetycznych. Realizowałam indywidualne zlecenia, ale najwięcej doświadczeń wyciągnęłam z długofalowej współpracy z kilkoma dużymi firmami kosmetycznymi i wprowadzaniem na rynek nowych produktów. Przez kilka lat kierowałam działem marketingu internetowego dużej sieci drogerii. Wspomagałam również marketingowo wiele małych gabinetów kosmetycznych, nieustannie podnosząc swoje kwalifikacje w zakresie marketingu i zarządzania. Szkoliłam się w każdej dziedzinie, która była związana z reklamą, także w tworzeniu stron internetowych, projektowaniu graficznym itd.

W końcu przyszedł czas na stworzenie własnej firmy, która początkowo była skierowana głównie do właścicieli dużych firm i marek kosmetycznych. Sporo pisałam do różnych czasopism kosmetycznych – pomysłów było więcej niż dostępnego miejsca – stąd pomysł na stworzenia bloga Gabinet od zaplecza, na którym od 5 lat dzielę się swoją wiedzą marketingową i biznesową z właścicielami gabinetów beauty.

Wybrała Pani ostatecznie wąską specjalizację – marketingu dla branży beauty. Dlaczego?

Z branżą beauty jestem nierozerwalnie związana z powodu mojego wykształcenia (magister kosmetolog). Marketing jest z kolei moją wielką pasją, która ukształtowała się w trakcie zdobywania zawodowych doświadczeń. Rozwój w tej dziedzinie sprawia mi ogromną przyjemność, którą chcę zarażać innych.

Obecnie większość czasu poświęcam na prowadzenie bloga Gabinet od zaplecza oraz tworzenie e-boków i szkoleń. Wiem, że z moim doświadczeniem mogłabym znaleźć dobrą pracę w dużym koncernie kosmetycznym, ale jest to sprzeczne z moją filozofią życiową. Sama prowadzę małą, jednoosobową firmę i chcę pomagać osobom takim jak ja. Kobietom, które mają dom, rodzinę, firmę i starają się znaleźć w tym wszystkim równowagę. Chcę pokazać, że można korzystać z nowoczesnych narzędzi marketingowych i skutecznie zarządzać firmą, nawet jeśli nie dysponujemy dużym budżetem i zapleczem w postaci specjalistów. Swoją wiedzę staram się przekazywać w maksymalnie prostej formie. Wiem, że właścicielki gabinetów beauty nie mają wiele czasu, żeby śledzić wszystkie trendy – robię to w ich imieniu, dzieląc się praktycznymi wskazówkami „w pigułce”.

Co zmieniło się w rzeczywistości biznesowej gabinetów? (nowe technologie, możliwości/narzędzia)?

Możliwości jest coraz więcej, a właściciele gabinetów, którzy z tych możliwości korzystają, w naturalny sposób zyskują przewagę konkurencyjną. Klientów mamy dziś w zasięgu ręki. Wystarczy kilka kliknięć, aby dotrzeć do tysięcy osób. Jest to jednocześnie spore ułatwienie, ale również ogromne wyzwanie. Aby wiedzieć „jak klikać”, żeby przyniosło to naprawdę dobre efekty, potrzeba sporo wiedzy, doświadczenia i regularnego analizowania wyników. Właśnie na tym etapie najczęściej pojawia się problem, bo ciężko trzymać rękę na pulsie w każdej dziedzinie, jeśli jednocześnie pracujemy w gabinecie i zarządzamy innymi pracownikami. Brak czasu nie oznacza jednak, że trzeba z tego wszystkiego rezygnować. Staram się przybliżać czytelniczkom proste sposoby na pozyskiwanie nowych klientów. Uczę jak korzystać z nowoczesnych narzędzi, które choć wymagają nakładu czasu na naukę, to ostatecznie pomagają ten czas oszczędzać lub wykorzystywać go znacznie efektywniej.

Czy w dzisiejszych czasach umiejętności praktyczne to za mało? Każda kosmetyczka/kosmetolog powinna mieć też wiedzę biznesową? Jeśli tak, to jaką? A może lepiej zlecać takie działania na zewnątrz?

Wiedzę biznesową, marketingową trzeba mieć. Nawet jeśli zlecamy pewne działania na zewnątrz, musimy mieć kontrolę nad efektami. Inaczej sprowadza się to wyłącznie do robienia comiesięcznych przelewów, z których tak naprawdę niewiele wynika.

Im dłużej pracuję, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że w gabinecie powinien być ktoś, kto odnajduje się w temacie marketingu. Może być to właściciel, manager lub nawet pracownik, który ma takie kompetencje. Niemniej jednak musi być ktoś, kto koordynuje całość działań marketingowych i trzyma rękę na pulsie. Dba o interesy gabinetu, koordynuje tworzenie treści i monitoruje efekty działań agencji reklamowej, czy firmy pozycjonującej. Jest wiele czynności, które może zrobić dobrze tylko osoba, mająca kompleksową wiedzę o funkcjonowaniu gabinetu. Jeśli możemy coś zlecić, warto to zrobić, ale trzeba pamiętać, że będzie to dla nas pewna pomoc, a nie zupełne pozbycie się obowiązków.

Gorąco zachęcam właścicieli i managerów gabinetów do samodzielnej edukacji biznesowej i marketingowej. Często okazuje się, że pozornie trudne czynności w rzeczywistości są bardzo proste i nie wymagają wielkich nakładów czasu. Jeśli jesteśmy w stanie wygospodarować godzinę dziennie, to w większości przypadków będzie wystarczające. Jeśli tylko godzinę tygodniowo, przyda się wsparcie z zewnątrz. Bez edukacji jednak i w tym przypadku się nie obejdzie. Choćby po to, żeby móc zweryfikować czy otrzymujemy to, za co płacimy.

Jakie błędy marketingowe popełniają dziś najczęściej właściciele gabinetów?

To temat rzeka, ale jeśli miałabym wskazać najpopularniejsze i najpoważniejsze błędy, to na pewno brak biznesowego podejścia, traktowanie gabinetu jak „wygodniejszy” etat, brak regularnego analizowania danych, finansów… Mówiąc w dużym skrócie: za mało koncentrujemy się na fakcie, że prowadzimy firmę. Własny gabinet to nie tylko możliwość swobodnej pracy jako specjalista, ale przede wszystkim sposób na generowanie wyższych przychodów, niż w pracy na etacie.

Wiele osób niewielką aktywność w sferze biznesowej tłumaczy brakiem czasu, ale brak czasu jest często właśnie efektem naszych zaniedbań. Jeśli gabinet ma grafik wypełniony po brzegi i brakuje pieniędzy, to ewidentnie coś jest nie tak. Koszty są za wysokie, ceny za niskie… Nie dowiemy się tego bez regularnej analizy wyników.

Często słyszę, że reklama nie działa, ale wchodząc w szczegóły znowu dochodzimy do ściany. Jeśli nie analizujemy dokładnie, ilu klientów pozyskaliśmy z konkretnych reklam, to ciężko mówić o ich skuteczności. Kolejny problem to brak sprecyzowanych planów na najbliższe lata, a czasami nawet miesiące. Jeśli nie wiemy, co konkretnie chcemy osiągnąć, to w jaki sposób zamierzamy to zrobić?

Ostatnim błędem, o którym chcę wspomnieć, jest zbyt emocjonalne podchodzenie do pracy i nadmierne skupienie na sobie. Na swoich wizjach, oczekiwaniach, emocjach, preferencjach… Tworząc ofertę, reklamy, odpowiadając na negatywne opinie koncentrujemy się często wyłącznie na własnym punkcie widzenia. To, że lubię jakiś zabieg jest ważne, ale nie najważniejsze. Kluczowe jest to, czego potrzebują moje klientki. Jeśli klientki potrzebują czegoś innego, to warto wysłuchać ich potrzeb. Wtedy zarobimy więcej. Czy jeśli klientka zamieszcza niesprawiedliwą moim zdaniem opinię, to ważniejsze jest udowodnienie mojej racji, czy może takie załatwienie sprawy, żeby wszyscy byli zadowoleni? Można „zachować twarz” i jednocześnie zadowolić klientkę, ale do tego potrzebny jest dystans, którego nam często brakuje, bo traktujemy takie sprawy zbyt osobiście.

Pani recepta na sukces gabinetu…

Recepta – to brzmi kusząco, ale niestety rzeczywistość jest bardziej złożona. To co sprawdza się z moich doświadczeń, to na pewno ciężka, systematyczna praca, elastyczność, otwartość, odwaga i nieustanne zwiększanie kwalifikacji, również tych biznesowych. Dobrze, jeśli to co robimy jest naszą pasją, ale trzeba pamiętać również o tym, że pracujemy po to, żeby zarabiać. Trzeba być trochę humanistą – mieć wizję, ideały, potrzebę pomocy, ale również twardo stąpać po ziemi. Bez biznesowego podejścia, które koncentruje się na liczbach i wynikach, będziemy całe życie zaharowywać się tylko po to, żeby mieć pieniądze na bieżące potrzeby.

Bardzo duży nacisk kładzie Pani w swojej pracy na praktykę, wszystko, co Pani robi sprawdza Pani nie tylko w teorii, ale też na „żywych organizmach”?

Dokładnie tak. Uwielbiam eksperymentować. Jeśli twierdzę, że coś warto robić w konkretny sposób, to znaczy, że sama to przetestowałam, przy czym nigdy nie mówię o tym jako o jedynej słusznej drodze. Uważam, że marketing jest swojego rodzaju sztuką – teatrem. Tworzymy jakąś kreację, pokazujemy ją publiczności i czekamy na reakcję. Jeśli reakcja nie jest taka, jakiej oczekujemy, próbujemy dalej. To nieustanne flirtowanie z klientem i badanie się nawzajem. Bez interakcji nie ma efektów. Mamy w tej chwili dostęp do wielu narzędzi, które pomagają nam utrzymać relacje i badać preferencje klientów. Im lepiej je wykorzystamy, tym lepsze będą efekty naszej pracy.

Będzie Pani gościem sesji biznes i komunikacja podczas 38. Kongresu i Targów LNE. Czego dowiemy się podczas Pani wykładu?

Podczas Kongresu i Targów LNE będę zdradzać sekrety skutecznego marketingu gabinetu na Facebooku. Odpowiem na kilka kluczowych pytań, m.in.: co zrobić, żeby zamienić fanów gabinetu w realnych klientów, jak poradzić sobie z problemem spadających zasięgów, jak tworzyć ciekawe i angażujące treści oraz jak ograniczać koszty i maksymalizować zyski z płatnych kampanii reklamowych? Zapraszam serdecznie!


Oczywiście zaproszenie jest już w tej chwili nieaktualne, ponieważ wywiad publikuję z pewnym opóźnieniem. Wykład już się odbył, ale nie oznacza to, że szansa na wiedzę zupełnie przepadła 😉 Mam dla Ciebie coś znacznie lepszego! Nie żeby wykład był zły, ale był krótki. Szykuję właśnie obszerny kurs online, w którym znajdziesz odpowiedzi na absolutnie wszystkie pytania związane z promocją gabinetu na Facebooku!

Jeśli chcesz się dowiedzieć, jak skutecznie promować swój gabinet w mediach społecznościowych, zapisz się koniecznie na listę osób zainteresowanych moim kursem, który będzie dostępny już wkrótce! Zapisać możesz się TUTAJ.

podrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznympodrecznik marketingu i zarządzania gabinetem kosmetycznym